PGNiG może poprosić URE o zgodę na podwyżkę cen gazu aż o 20-25 proc - zasugerował na antenie TVN CNBC Biznes Krzysztof Głogowski, prezes gazowego monopolisty. Takie stawki prognozują analitycy, a prezes Głogowski stwierdził w tym kontekście: - Cenię sobie opinie analityków, często mają rację...
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo SA szykuje korektę swojego listopadowego wniosku o zgodę na podwyżkę cen. Wtedy chciało wzrostu cen o mniej niż 10 proc.
Ponieważ nie dostało zgody na podwyżkę od stycznia, twierdzi, że straty firmy z tytułu importu gazu wzrosły na tyle, że musi poprosić Urząd Regulacji Energetyki o „znacząco wyższą” podwyżkę cen. Spółka kupuje bowiem gaz z importu po wyższej cenie niż może go potem sprzedać w kraju.
- Prognozy analityków mówiące, że PGNiG może złożyć w Urzędzie Regulacji Energetyki wniosek o podwyżki cen gazu w drugim kwartale o 20-25 procent są realistyczne - powiedział w wywiadzie dla TVN CNBC prezes spółki Krzysztof Głogowski. - Z reguły ich analizy są bliskie prawdy - dodał.
Podwyżka za półtora miesiąca
Ceny gazu wzrosną najprawdopodobniej już w kwietniu. Urząd Regulacji Energetyki zgodnie z prawem ma miesiąc na rozpatrzenie wniosku PGNiG. To oznacza, że nowe taryfy zostaną zatwierdzone w połowie marca. Potem muszą upłynąć jeszcze dwa tygodnie, aby nowe cenniki mogły wejść w życie.
Jeśli plany PGNiG ziszczą się, miliony Polaków dostaną poważnie po kieszeni. W najgorszej sytuacji będą ci, którzy ogrzewają domy gazem. W sezonie grzewczym będą płacić miesięcznie o 100-150 złotych więcej. Straci również zwykły mieszkaniec bloku, który zużywa gaz jedynie do gotowania. Tu podwyżki mogą sięgać od kilku do kilkunastu złotych miesięcznie.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES