42 minuty dziennie - tyle statystycznemu Polakowi zajmuje dojazd do i z pracy - wynika z danych Eurofound, cytowanych przez portal rynekpracy.pl. Mimo że wciąż rośnie liczba osób, które codziennie pokonują wielokilometrowe dystanse, na tle reszty Europy wypadamy całkiem nieźle.
Okazuje się, że czas, jaki Polacy przeznaczają na dojazd do pracy, należy do najkrótszych w Europie. Rekordzistami w codziennym pokonywaniu kilometrów są mieszkańcy Rumunii, którzy poświęcają na to niemal godzinę (54 minuty). Tuż za nimi uplasowali się Estończycy z wynikiem 48,5 minuty, a dalej Węgrzy i Brytyjczycy (prawie 46 minut).
Najszybciej do pracy i z powrotem dojeżdżają Irlandczycy - droga w obie strony zajmuje im zaledwie 27,5 minuty. Kolejne miejsca zajęły Austria, Norwegia i Francja. We wszystkich tych krajach droga do i z pracy zajmuje około pół godziny.
Polacy coraz bardziej "ruchliwi"
Według danych Eurofound, w Polsce stale przybywa osób, które systematycznie pokonują wielokilometrowe dystanse. Tylko w 2008 roku prawie 300 tys. Polaków w trakcie codziennej drogi do pracy przekraczało granice województw.
Najbardziej "ruchliwi" okazali się mieszkańcy łódzkiego oraz małopolskiego, głównie z powodu bliskiej lokalizacji dużych ośrodków miejskich – Warszawy oraz Śląska. Natomiast im dalej od dużych aglomeracji, tym mniej osób pokonuje długie dystanse. Najmniej mobilni są mieszkańcy Pomorza oraz Podlasia.
Taniej dojechać niż zamieszkać
Zdaniem autorów badania, wydłużanie się dojazdów do pracy jest zjawiskiem typowym dla społeczeństw w fazie transformacji. Wraz ze wzrostem zamożności, rośnie zainteresowanie pracą poza miejscem zamieszkania.
Jednak mimo, że coraz częściej Polacy decydują się na pracę z dala od domu, to nadal nie stać ich na przeprowadzkę. Wynajęcie lub kupno mieszkania wciąż jest kosztowną inwestycją. A dojazdy - choć czasochłonne i męczące - są po prostu tańsze.
Niewykluczone, że przyjmą się u nas rozwiązania, które sprawdziły się w innych, bardziej rozwiniętych krajach. Jednym z nich są tzw. hotele-kapsułki. Wymyślono je w Japonii, gdzie wyspiarskie położenie kraju utrudnia komunikację. W takim hotelu goście nie płacą za pokój, ale za niewielką przestrzeń, w której mieści się łóżko, budzik, telewizor i radio.
Pierwszy hotel-kapsułka powstał już w Polsce w ubiegłym roku na warszawskim Żoliborzu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu