Arpad Chowańczak i Aurelia Czarnowska w 1920 roku kupili piękne grunty w Warszawie. Swoją własność stracili w 1945 roku na mocy tzw. dekretu Bieruta. Kilka lat później stanął Stadion X-lecia. Teraz ich spadkobiercy chcą odzyskać wartą nawet cztery mld zł ziemię w centrum stolicy. Tę asamą, na której w ciągu czterech lat ma stanąć Stadion Narodowy.
Dokładnie chodzi o nieruchomość i pas ziemi ciągnący się w stronę parku Skaryszewskiego o powierzchni ok. 10 hektarów. Szacunkowa wartość tego gruntu wynosi od 1 do 4 mld zł. Pełnomocnik spadkobierców, Joanna Modzelewska wystąpiła o unieważnienia decyzji powojennych władz, które w 1954 r. odmówiły przyznania prawa własności do odebranych dekretem terenów.
Zdaniem Modzelewskiej, sprawa ustalenia własności "jest oczywista", co - jak mówi - potwierdza wyrok sądu z marca 1920 roku oraz wpis do księgi wieczystej.
Sprawa ciągle w toku
Wniosek o zwrot terenu oraz zastrzeżenia do ksiąg wieczystych zostały złożone jeszcze przed przyznaniem Polsce prawa organizacji EURO 2012.
W maju 2007 roku spadkobiercy "wystąpili o stwierdzenie nieważności orzeczenia administracyjnego" z 1954 roku. W połowie listopada 2007 roku minister budownictwa odmówił wznowienia tego postępowania. Obecnie sprawę rozpatrują urzędnicy ministerstwa infrastruktury, które wchłonęło zajmujące się sprawą ministerstwo budownictwa.
Spłacić, nie spłacić?
Prezes spółki Narodowe Centrum Sportu Michał Borowski podkreśla, że teren, na którym znajduje się Stadion X-lecia, jest własnością Skarbu Państwa. - Na to nie można nic poradzić. Takich spraw roszczeniowych w Warszawie są tysiące. To nie odgrywa żadnej roli, jeżeli chodzi o uzyskanie pozwoleń na budowę i na realizację obiektów - mówi.
Jednak w w połowie grudnia minister sportu i turystyki Mirosław Drzewiecki powiedział, że jeśli sąd uzna prawa byłych właścicieli gruntu, na którym ma być wybudowany Stadion Narodowy w Warszawie, to trzeba będzie zapłacić odszkodowanie. Minister podkreślił, że problem roszczenia nie jest nowy.
Na początku grudnia 2007 roku Sąd Najwyższy stwierdził, że to Skarb Państwa ma pokryć koszty wszystkich decyzji wydanych m.in. przez rady narodowe, urzędy gmin, województw przed 27 maja 1990 roku - przed reformą administracji. Dotyczy to m.in. decyzji wywłaszczeniowych, które powoływały się na ustawę nacjonalizacyjną, na dekret o reformie rolnej, a także na "dekret Bieruta".
Jak Bierut rozbudowywał stolicę
Dekret z 26 października 1945 roku "O własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m.st. Warszawy", podpisany przez ówczesnego prezydenta Polski Bolesława Bieruta, przyznał Miastu Stołecznemu Warszawie wszystkie grunty w granicach miasta - w sumie ok. 20-24 tysięcy nieruchomości na 12 tysiacach hektarów. Uzasadnieniem było "racjonalne przeprowadzenie odbudowy stolicy i dalszej jej rozbudowy". W 1950 roku, po zniesieniu samorządu terytorialnego, ziemię i budynki przejął Skarb Państwa.
W myśl dekretu właściciele gruntów mogli w ciągu sześciu miesięcy od dnia objęcia działek w posiadanie przez gminę zgłosić wnioski o przyznanie im na tych terenach prawa wieczystej dzierżawy z czynszem symbolicznym lub prawa zabudowy za symboliczną opłatą.
Składane w tej sprawie wnioski pozostawały jednak często bez rozpatrzenia lub wydawano decyzje odmowne, bez podawania podstaw prawnych odmowy. Wiele osób nie złożyło w ogóle wniosków, ponieważ np. znajdowały się w więzieniach, przebywały za granicą, nie zostały poinformowane o takiej możliwości.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24