Szacuje się, że Brazylia przeznaczyła na organizację mistrzostw świata w piłce nożnej nawet 14 mld dolarów, z czego dużą część wydano na budowę bądź renowację 12 stadionów. Jednak na wiele inwestycji, głównie infrastrukturalnych, nie starczyło środków.
Kiedy w 2007 roku przyznawano Brazylii organizację mundialu gospodarka "Kraju Kawy" kwitła, a wzrost PKB wynosił ponad 5 proc. Dzięki programom socjalnym zainicjowanym przez ówczesnego prezydenta Inacio Lulę da Silvę i kontynuowanych przez obecną prezydent Dilmę Rousseff z biedy udało się wyciągnąć miliony mieszkańców. Konsumpcja rosła, a bezrobocie spadało. "Wreszcie nadszedł czas Brazylii" - rozpływały się w zachwycie światowe media, a ukoronowaniem pasma sukcesów i ostatecznym potwierdzeniem tej opinii miały być dwa wielkie wydarzenia sportowe: mistrzostwa świata w piłce nożnej w 2014 r. oraz igrzyska olimpijskie w 2016 r.
Najdroższy stadion świata
W 2012 r. gospodarka zaczęła jednak przygasać, a kolejne prognozy wzrostu obniżano. Koszty organizacji mistrzostw wciąż natomiast rosły. Oobecnie szacuje się, że Brazylia na przygotowanie mundialu wydała ok. 15 mld dolarów.
Siedem lat temu władze Brazylii planowały, że na areny sportowe przeznaczony zostanie miliard dolarów. W dniu otwarcia imprezy wiadomo już, że tylko jeden, Estadio Nacional de Brasilia im. Mane Garrinchy w stolicy kraju kosztował 900 mln dolarów, czyli trzykrotnie więcej, niż pierwotnie zakładano. Dzięki temu stał się po londyńskim stadionie Wembley (kosztował 757 mln funtów) najdroższym tego typu obiektem na świecie. Ale i jednocześnie symbolem niegospodarności organizatorów mistrzostw. W sumie na stadiony wydano ok. 4,2 mld dolarów.
Przepłacone firmy
Stadion, który ma pomieścić niecałe 70 tys. widzów, stał się obiektem audytu prowadzonego przez jeden z sądów w stolicy kraju. Na 140 stronach dokumentu poddano szczegółowej analizie ok. 75 proc. inwestycji. Przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości podkreślają jednak, że do tej pory nikomu nie postawiono zarzutów niegospodarności i korupcji, jednak zebrane dane pozwalają z pewnością stwierdzić, że doszło w tym przypadku do wielu nieprawidłowości.
W raporcie opisano m.in. sytuację, w której jedna z firm otrzymała od rządu zapłatę w wysokości 1,5 mln dolarów za usługę transportową szacowaną na niecałe 5 tysięcy dolarów. Podkreślono także, że budżet został poważnie naruszony przez niegospodarność materiałami budowlanymi, np. złe cięcie stali konstrukcyjnej i nieprawidłowe planowanie prac doprowadziło do wydania dodatkowych 28 mln dolarów.
Dla kogo te stadiony?
Krytycy wydawania ogromnych sum z kieszeni podatników zwracają uwagę, że w przypadku czterech stadionów istnieje pewność, że po mistrzostwach będą one generować ogromne straty. Podkreślają, że w samej stolicy nie ma nawet klubu grającego w najwyższych klasach rozgrywkowych. Stołeczne Brasilia Futebol Clube rywalizuje w rozgrywkach na szczeblu regionalnym, które podczas spotkania ogląda poniżej tysiąca widzów.
- Czy zjawisko korupcji występuje w kontekście mistrzostw? Oczywiście, bez wątpliwości. Korupcja jest tam, gdzie są pieniądze, a dziś w Brazylii wielkie pieniądze są powiązane z organizacją turnieju - powiedział założyciel grupy monitorującej Open Accounts Gil Castelo Branco.
W środku dżungli
Kolejnym przykładem niegospodarności gospodarzy jest Arena Amazonia w Manaus. Ten mieszczący ponad 42 tys. widzów obiekt wybudowano w sercu Amazonii za około 290 mln dolarów - o około 70 mln więcej niż planowano. Co ciekawe jeszcze w marcu stadion nie był całkowicie gotowy. Zresztą miejsce to budziło kontrowersje od początku. Selekcjoner reprezentacji Anglii Roy Hodgson zaraz po losowaniu grup mundialu mówił, że "jest to miejsce, którego chciałby całkowicie uniknąć", zwracając uwagę na niesprzyjające uprawianiu sportu warunki klimatyczne panujące w tej części Brazylii.
Kiedy Brazylia otrzymała organizację mistrzostw, władze tego kraju obiecywały nie tylko budowę i renowację stadionów, ale przede wszystkim modernizację kraju. Główny akcent miał być położony na inwestycje w infrastrukturę transportową: nowe drogi, lekką kolej, lotniska, chodniki. Do tego doszły zapewnienia o modernizacji m.in. szpitali. W dniu rozpoczęcia turnieju wiadomo, że z planowanych inwestycji nie udało się nawet rozpocząć większości.
Namiot zamiast terminalu
Nie udało się np. rozpocząć ambitnego projektu linii szybkiej kolei między Rio de Janeiro a Sao Paulo, która miała kosztować 16 mld dolarów. Zamiast nowoczesnego lotniska w Fortaleza powstał tylko wielki namiot, który udaje terminal. Wiadomo też, że przed mistrzostwami nie powstanie połączenie kolejowe w stanie Cuiaba, które już pochłonęło 700 mln dolarów. W skali kraju zrealizowano zaledwie 36 z zaplanowanych 93 wielkich inwestycji - informuje grupa architektów i inżynierów Sinaenco.
Wielu ekspertów zwraca właśnie uwagę na kwestię transportu w kontekście sprawnego przeprowadzania mistrzostw. Kibice będą musieli pokonywać ogromne odległości między miastami gospodarzami bez odpowiedniego wsparcia - brakuje odpowiednich dróg, połączeń kolejowych i lotnisk. Coraz więcej Brazylijczyków uważa, że ich kraj stracił wielką szansę na modernizację i wzrost poziomu życia. Oskarżenia o niegospodarność i korupcję podsycają niezadowolenie społeczne.
Protesty
W czwartek strajkują pracownicy dwóch lotnisk w Rio de Janeiro, którzy domagają się podwyżek płac. Strajk objął międzynarodowe lotnisko Galeao, które - jak się oczekuje - w ciągu trwającego miesiąc mundialu będzie najbardziej obłożonym lotniskiem w kraju.
W środę o północy zaczęli strajkować również pracownicy lotniska Alberto Santos-Dumonta, które obsługuje loty krajowe, w tym loty do Sao Paulo, gdzie o 22 czasu polskiego zostanie rozegrany pierwszy mecz mundialu między drużyną Brazylii i Chorwacji.
Związki zawodowe reprezentujące pracowników na obu lotniskach, w tym pracowników odprawiających pasażerów i bagażowych, żądają podwyżki płac, o co najmniej 5,6 proc.
Od zeszłego tygodnia Sao Paulo, największe miasto Brazylii, paraliżuje strajk pracowników metra, którzy również domagają się podwyżki płac. W nocy z poniedziałku na wtorek strajk został zawieszony do środy. Tuż przed otwarciem mundialu w mieście doszło do zamieszek.
Bez entuzjazmu
Jak pokazują najnowsze badania Grant Thornton, entuzjazm brazylijskich przedsiębiorców związany z organizacją w ich kraju mistrzostw świata drastycznie spadł na przestrzeni ostatnich dwóch lat.
Liderzy biznesu nie przewidują wzrostu inwestycji czy zysków w związku z goszczeniem przez Brazylię tego turnieju. Badania pokazują jednak, że widoczna jest nadzieja, iż rozwój infrastruktury i zwiększony napływ turystów okażą się trwałą spuścizną imprezy.
Autor: Tomasz Leżoń/Klim/kwoj / Źródło: TVN24 Biznes i Świat, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA