Mleko na drogach i protesty na ulicach Luksemburga przyniosły skutek. Europejscy rolnicy wywalczyli finansowe wsparcie dla pogrążonego w kryzysie sektora produkcji mleka. Pod naciskiem rolników i krajów członkowskich UE Komisja Europejska zgodziła się na wydanie dodatkowych euro. - Opróżnię swoje kieszenie i wydobędę 280 mln euro dla rolników - powiedziała w Luksemburgu unijna komisarz ds. rolnictwa Mariann Fischer-Boel.
Jednym z głównych tematów posiedzenia ministrów rolnictwa "27" w Luksemburgu jest trwający kryzys na rynku mleka, związany ze spadkiem cen w skupie o nawet 30 proc.
Opróżnię swoje kieszenie i wydobędę 280 mln euro dla rolników Mariann Fischer-Boel, komisarz ds. rolnictwa
Te 280 mln euro to wszystko co mam. Nie mam konta w Szwajcarii albo gdzieś indziej Fischer-Boel
Mleko się rozlało
- Te 280 mln euro to wszystko co mam. Nie mam konta w Szwajcarii albo gdzieś indziej - przekonywała komisarz, która dotychczas była przeciwna wydaniu dodatkowych pieniędzy na wsparcie produkcji mleka. Twierdziła, że nie jest to możliwe, gdyż trzeba by zmniejszyć wydatki na wsparcie i regulację innych rynków rolnych.
By wzmóc presję na ministrów i KE, obradom po raz kolejny towarzyszył protest rolników z krajów Europy Zachodniej: cała dzielnica otaczająca miejsce obrad, z centrum handlowym i popularnym kompleksem kin włącznie, była zablokowana przez policję. luksemburskie służby informowały o paraliżu komunikacyjnym znacznej części miasta.
Zbyt dużo krowiego napoju
Zdaniem producentów, ich zła sytuacja wynika przede wszystkim z nadprodukcji mleka w UE - chcą więc z nią walczyć, ograniczając ilość mleka trafiającego na rynek. Dlatego domagają się od Mariann Fischer-Boel zmniejszenia limitów produkcji, prowadząc od kilku tygodni spektakularne akcje protestacyjne i rozlewając na ulice miliony litrów mleka. Na zmniejszenie kwot mlecznych nie ma jednak zgody KE, a kraje członkowskie nie podtrzymują już tego postulatu.
21 krajów podpisało się natomiast pod apelem o "nową regulację" rynku mleka, a także walkę ze spekulacją w łańcuchu między producentem a konsumentem, w trosce o sprawiedliwe ceny i dochody rolników. Komisarz, która potwierdziła już, że nie zostanie na kolejną kadencję w Komisji Europejskiej, jest otwarta na niektóre francusko-niemieckie propozycje, takie jak dobrowolne etykietowanie mleka (chodzi o to, by wiadomo było, z jakiego kraju pochodzi), wsparcie przechowalnictwa czy umowne ustalanie cen między przetwórcami a producentami na poziomie krajowym.
KE zaproponowała też poluzowanie zasad wykupu kwot przez kraje członkowskie od rolników, którzy chcą zrezygnować z produkcji, co miałoby czasowo ograniczyć kwoty mleczne i przynieść dodatkowe środki na restrukturyzację sektora. Ponadto KE domaga się dla siebie dodatkowych uprawnień do wprowadzania pilnych, nadzwyczajnych środków w celu regulacji rynku mlecznego. Polska, podobnie jak większość krajów, podchodzi sceptycznie do tych propozycji. Z kolei liderzy organizującego demonstracje stowarzyszenia European Milk Board (EMB) uznają te nowe propozycje oraz dotychczasowe środki wsparcia za niewystarczające i kontynuują protesty.
Źródło: PAP, lex.pl