Wiesz, ile piłeczek golfowych zmieści się w szkolnym autobusie albo jak przygotować plan ewakuacyjny dla miasta San Francisco?. Nie? To nie masz czego szukać w Google, pracy tam nie dostaniesz. Serwis blog.seattleinterviewcoach.com opublikował najciekawsze pytania, jakie padły podczas rozmów o pracę w internetowym koncernie. Niektóre z nich co najmniej zaskakują.
Rozmowy kwalifikacyjne o pracę nie należą do najmilszych chwil w życiu. Jednak nie zawsze trzeba na nich wysłuchiwać pytań typu: Jak pan/pani widzi siebie za pięć lat. Nieźle nagłowić trzeba się na interview w Google i wznieść na wysoki poziom abstrakcji.
Poza dwoma pytaniami przytoczonymi wyżej, kandydatów na stanowisko Product Managera pytano np. o to, ilu jest na świecie specjalistów od... strojenia pianin, tez o to, ile kosztuje umycie wszystkich okien w Seattle. Inne wyzwania? Wyjaśnij pojęcie „baza danych” w trzech zdaniach... ośmiolatkowi.
Umysł rozpętany
Starający się o stanowisko Software Engineera musieli z kolei odpowiedzieć na pytania np. o to, jak poradziliby sobie z problemami, które mogę czekać na nich w pracy, czyli jak "zaprojektować prostą wyszukiwarkę", czy też, jakiej "metody użyliby do sprawdzenia słowa w słowniku". Powinni też byli mieć pomysł na "przechowanie 1 mln numerów telefonów".
Niemałą wiedzą musiał wykazać się kandydat, który chciał pracować w Google jak Quantitative Compensation Analyst. Musiał podać liczbę "listów motywacyjnych, jakie otrzymuje Google każdego roku na stanowisko software engineering" oraz określić "prawdopodobieństwo przełamania patyka na trzy części, tak, aby mogły uformować trójkąt"... Pikuś.
Źródło: pb.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu