Dopiero 11 stycznia, a już wiadomo, że deficyt w roku 2010 będzie jeszcze większy niż w roku poprzednim. Tak przynajmniej uważa minister finansów Jacek Rostowski. - Deficyt sektora finansów publicznych w tym roku będzie nieco wyższy niż w 2009 roku - mówił w Senacie minister finansów. Kiedy wreszcie będzie spadać? Według zapowiedzi min. Rostowskiego dopiero za rok.
Minister finansów stwierdził, że budżet na 2010 rok jest "ostrożny i odpowiedzialny", ale zastrzegł, że trzeba pamiętać, iż gospodarka światowa jeszcze w pełni się nie ustabilizowała.
- Powinniśmy zakładać, że istnieje możliwość jeszcze jakiegoś dalszego szoku zewnętrznego. Ja nie przewiduję tzw. drugiej fali kryzysu, (...) ale powinniśmy się na nią przygotować. Dlatego zakładamy ostrożny poziom wzrostu gospodarczego w 2010 r. (1,2 proc. - red.) - mówił w Senacie minister.
Wprowadzić maksymalny deficyt
Wyjaśnił, że planowany niski wzrost gospodarczy w naturalny sposób spowodował, że na wysokim poziomie 52,2 mld zł zaplanowano maksymalny deficyt budżetu państwa. Minister zaapelował, by maksymalnego poziomu deficytu nie mylić z najbardziej prawdopodobnym poziomem. - Myślę, że dobrze będzie, jeżeli do ustawy o finansach publicznych wprowadzimy nowe pojęcie maksymalnego deficytu, którego nie można przekroczyć i prognozowanego deficytu, który byłby bardziej wskaźnikiem dla rynku i dla państwa - ocenił.
Rostowski dodał, że deficyt, z którym kończy się rok, jest prawie zawsze niższy od zapisanego w ustawie budżetowej. Według ministra następna faza rozwoju gospodarczego Europy będzie związana z problemami finansów publicznych w wielu krajach.
Nasz rząd uważa, że te kraje, które będą miały niską relację długu publicznego do PKB i niskie deficyty, będą miały przewagę konkurencyjną i będą najszybciej się rozwijać. - Powinniśmy zrobić wszystko, co możemy, aby mieć jak najmniejszy deficyt w roku 2010 i następnych latach. Wobec tego rząd nie przewiduje możliwości zwiększania jakichkolwiek wydatków na skutek tego, że mamy wyższe dochody - powiedział.
Progu nie przekroczymy
Minister odpowiadał na pytania senatorów dotyczące poziomu długu publicznego. - W 2009 r. będziemy w pobliżu pierwszego progu ostrożnościowego, kiedy dług publiczny do PKB wynosi 50 procent. Na koniec 2010 r. będziemy blisko, ale nie przekroczymy progu 55 proc. poziomu długu publicznego do PKB - wyjawił swoje przewidywania Rostowski.
Podkreślił, że według niego zapisy w konstytucji ograniczające relację długu do PKB do 60 proc. są "bardzo pożyteczne". Zdaniem ministra zapewniają one wiarygodność polskiego państwa. Rostowski dodał, że "celowe" i "godne największego szacunku" są zawarte w ustawie o finansach publicznych progi w wysokości 50 proc. i 55 proc., których przekroczenie powoduje konieczność ograniczania wydatków państwa.
Deficyt zacznie spadać za rok
Minister zapowiedział, że do końca stycznia powinien zostać przedstawiony program konsolidacji sektora finansów publicznych. Jednym z jego kluczowych elementów będzie reguła wydatkowa, która w bardzo rygorystyczny sposób ograniczy wzrost wydatków publicznych w latach 2011-2013. Ograniczenia mają być stosowane, aż deficyt sektora finansów publicznych oraz deficyt budżetowy osiągnie "zadowalający poziom". Dodał, że reguła wydatkowa będzie nie tylko obowiązywała na poziomie ogólnych wydatków, ale także na poziomie poszczególnych wydatków sankcjonowanych przez nowe ustawy.
- Opracujemy też drugą regułę budżetową, która zapewni utrzymanie bezpieczeństwa finansów publicznych w dłuższym okresie, jak już osiągniemy bezpieczny poziom deficytu (...). Deficyt sektora finansów publicznych będzie w 2010 r. prawdopodobnie nieco wyższy niż w roku 2009. Jest to skutek opóźnionych efektów spowolnienia gospodarczego - ocenił.
Zaznaczył, że od 2011 r. deficyt ten będzie obniżany, aby nie przekroczyć drugiego progu ostrożnościowego na poziomie 55 proc., oraz by "w stosownym czasie, jak najszybciej, ale w sposób pragmatyczny, osiągnąć relacje deficytu sektora finansów publicznych do PKB poniżej 3 proc., aby przystąpić do strefy euro". Rostowski zastrzegł, że nie wyznaczy daty przyjęcia do euro, przypominając, że ważniejsze teraz jest ograniczenie deficytu sektora finansów publicznych i długu publicznego. Minister zadeklarował ponadto, że rząd w 2010 r. nie ma zamiaru podwyższać podatków od konsumpcji.
Źródło: PAP, tvn24.pl