Złamany nos i żebra oraz liczne zadrapania - takich urazów doznał oszust stulecia Bernard Madoff w wyniku pobicia przez współtowarzysza z więziennej celi. Do incydentu miało dojść jeszcze pod koniec ubiegłego roku, ale dopiero teraz szczegóły wydarzenia wydostały się poza więzienne mury.
W grudniu wiadomo było, że Madoff był wtedy w szpitalu, ale do tej pory władze więzienia tłumaczyły to nadciśnieniem i częstymi zawrotami głowy pensjonariusza.
Teraz informację o pobiciu Madoffa podał "The Wall Street Journal", który dotarł do trzech byłych współwięźniów oszusta. Przyznali oni, że powodem szpitalnego leczenia Madoffa była bójka.
O co poszło? Okazuje się, że Bernard Madoff za kratkami doradzał innym więźniom, jak i w co inwestować. Jeden z osadzonych uznał Madoffa za złego doradcę, który znacznie przyczynił się do powstania jego długów. Finansowe straty postanowił powetować sobie spuszczając łomot "doradcy". Madoff miał pecha, bo - jak podaje "WSJ" - jego adwersarz jest potężnie zbudowany i posiada czarny pas w judo.
71-letni Bernard Madoff za malwersacje i oszustwa został skazany w czerwcu 2009 roku na 150 lat więzienia. Szacuje się, że za pomocą stworzonej przez siebie gigantycznej piramidy finansowej, Madoff zdefraudował około 65 miliardów dolarów.
Źródło: "The Wall Street Journal"
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES