Białoruś jest gotowa uczestniczyć w projekcie rozszerzenia rurociągu Odessa - Brody - oznajmił prezydent Alaksandr Łukaszenka. Jak zaznaczył, dla jego kraju ważna jest dywersyfikacja dostaw energii. Jego wypowiedź. Prezydent Białorusi udzielił wywiadu dla azerskiej telewizji Trend News, przekazała go agencja ITAR-TASS.
- Rosja jest przyjaznym wobec nas krajem, ale nie możemy zależeć tylko od jednego dostawcy - powiedział Łukaszenka.
Jak podaje portal Biełorusskije Nowosti, mówiąc o możliwości importowania ropy z Azerbejdżanu przez Ukrainę Łukaszenka przyznał, że cena surowca azerbejdżańskiego jest obecnie nieco wysoka i komercyjnie nieopłacalna dla "rafinerii na drugim końcu rurociągu". Zauważył jednak, że technicznie byłoby to możliwe i że "istnieje zainteresowanie" ze strony państw basenu Morza Kaspijskiego, Ukrainy i Białorusi.
- Absolutnie bez problemu możemy dostarczyć do rafinerii w Mozyrzu ropę azerską wysokiej jakości w celu przerobienia jej w białoruskich przedsiębiorstwach rafineryjnych - cytuje słowa Łukaszenki agencja ITAR-TASS. Według białoruskiego prezydenta sprawa dostaw ropy przez Ukrainę była omawiana na jego niedawnym spotkaniu w Kijowie z ukraińskim prezydentem Wiktorem Juszczenką.
Rurociąg Odessa - Brody został zbudowany przez Ukrainę juz przed dziesięcioma laty z myślą o jego przedłużeniu do polskiego Płocka. W ten sposób ropa z rejonu Morza Kaspijskiego miałaby trafiać do polskich rafinerii i na do portu w Gdańsku (rurociąg Płock - Gdańsk istnieje). Taka droga dostaw uniezależniałaby Polskę od rosyjskiej ropy, płynącej obecnie rurociągiem "Przyjaźn".
Wciąż jednak nie powstał polski odcinek rurociągu. Jako argument przeciw jego budowie podaje się, brak zagwarantowanych dostaw ropy, stawiając też pod znakiem zapytania ekonomiczne uzasadnienie tej inwestycji.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24