Trzech dyrektorów Oddziałów Regionalnych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, kojarzonych z Samoobroną, zostało odwołanych - dowiaduje się portal tvn24.pl.
Ze swoim stanowiskiem pożegnał się dotychczasowy dyrektor podlaskiego oddziału - Tomasz Gan, a także pełniący obowiązki dyrektora mazowieckiego oddziału Agencji Włodzimierz Paulewicz. Objęli stanowiska, kiedy Agencją rządzili ludzie Samoobrony.
Na Podlasiu nowym dyrektorem został popierany przez PiS Bogdan Domagała. Był on już dyrektorem tego oddziału. Media spekulowały, że stracił to stanowisko w ramach zemsty Samoobrony za wejście PiS w koalicję z PSL w sejmiku wojewódzkim. Domagała stracił wówczas swoje stanowisko na rzecz... właśnie Tomasza Gana byłego radnego Samoobrony.
Na Mazowszu nowym dyrektorem został Jerzy Mitkowski. Na Podkarpaciu funkcja ta została powierzona Waldemarowi Pijarowi w miejsce Edwarda Smyka. Obsada dyrektora na Podkarpaciu już od Wielkanocy budziła spory. Odwołana wówczas została Maria Fajger. Pracowała ona w zespole, który przygotowywał program rolny PiS. Zwolnił ją ówczesny prezes Agencji Grzegorz Spychalski po interwencjach polityków Samoobrony. Fajger wyjaśniała, że straciła pracę, bo nie chciała dawać pracy osobom rekomendowanym przez posłów tej partii, w tym córce b. posłanki klubu Leppera. Następcą Marii Fajger został Edward Smyk - b. kanclerz Wyższej Szkoły Gospodarczej w Przemyślu. W tej uczelni studiowała m.in. posłanka Samoobrony Wanda Łyżwińska. Smyk natomiast kandydował do europarlamentu z list Samoobrony.
Jak wyjaśnił rzecznik ARiMR Radosław Iwański, te trzy zwolnione zostały mianowane przez b. prezesa Agencji Pawła Janusza Osucha. Zaznaczył, że nowo mianowani są długoletnimi pracownikami ARiMR, a decyzja o ich zmianie jest merytoryczna, a nie polityczna. - W tych oddziałach Agencji były zapóźnienia w realizacji zadań. Zaś ARiMR jako agencja płatnicza wykonuje zadania merytoryczne związane z finansowaniem rolnictwa m.in. w ramach unijnego Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich - powiedział. Iwański dodał, że ARiMR nie może być "odskocznią" polityczną dla kogokolwiek, a pracownicy Agencji są urzędnikami państwowymi, gdzie ich przekonania polityczne zgodnie z obowiązującym prawem nie mogą odgrywać żadnej roli.
W ocenie Mateusza Piskorskiego, rzecznika Samoobrony, zwolnienie dyrektorów to oznaka, że PiS chce obsadzić stanowiska w Agencji. - To nie jest kara dla Samoobrony. To kara dla rolników, gdyż PiS obsadza stanowiska swoimi niekompetentnymi ludźmi - powiedział na antenie TVN24.
Po objęciu przez Andrzeja Leppera resortu rolnictwa, ARiMR trafił w strefę wpływów Samoobrony. Działacze tej partii lub osoby kojarzone z nią objęły większość posad dyrektorów oddziałów regionalnych. Nieoficjalnie mówi się, że teraz PiS będzie chciał obsadzić te stanowiska.
W miniony piątek niespodziewanie odwołany został ze stanowiska prezesa Agencji Paweł Janusz Osuch. Na konferencji prasowej powiedział, że kiedy wręczano mu dymisję, usłyszał, że powodem jego odwołania były względy polityczne.
Jednak wiceminister rolnictwa Henryk Kowalczyk stwierdził, że powodem dymisji Osucha był zarzut, iż ulegał naciskom Samoobrony w sprawach kadrowych.
Wiceminister dodał, że były prezes ARiMR odpowiedział na ten zarzut, że jest urzędnikiem i musi wykonywać różne polecenia. Według Kowalczyka, Osuch poniósł konsekwencje poddawania się tego rodzaju sugestiom.
Wymiana dyrektorów oddziałów regionalnych Agencji nie pierwszy raz oburza polityków koalicji. Po Wielkanocy
Źródło: tvn24.pl, "Gazeta Wyborcza", PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24