Pomysł odkupienia francuskich okrętów przez NATO lub Unię Europejską jest nierealny - ocenił w TVN24 Biznes i Świat Kazimierz Krupa, redaktor naczelny magazynu "Forbes". Jego zdaniem Francji nie zależy tylko na jednorazowej sprzedaży Mistrali, ale na utrzymaniu poprawnych stosunków handlowych z Rosją.
Wartość budzącej kontrowersje transakcji dotyczącej sprzedaży Rosjanom przez Francję okrętów Mistral opiewa na 1,2 mld euro. Do tej pory Francja odrzucała apele o wstrzymanie transakcji oraz krytykę, tłumacząc, że unieważnienie kontraktu przyniosłoby więcej szkód Paryżowi niż Moskwie.
Mistral dla Polski
Jacek Saryusz-Wolski w poniedziałek na antenie TVN24 Biznes i Świat wymienił trzech alternatywnych kupców dla Mistrali. Pierwszym miałoby być NATO, drugim Unia Europejska, a trzecim Polska. - Propozycja, aby jeden z okrętów trafił na Bałtyk to na razie pomysł, a nie propozycja polskiego rządu - przyznał eurodeputowany PO.
Kazimierz Krupa, redaktor naczelny "Forbesa" ocenił, że ten pomysł jest bardzo oryginalny, ale bez szans na realizację. - Francuzi chcą sprzedać temu kto zamawiał. Jest to pewien element współpracy na polu ekonomicznym i zbrojeniowym. Skończy się tym, że Mistrale trafią do Rosji - powiedział Krupa.
Duży kontrakt
Rosja i Francja podpisały w czerwcu 2011 roku kontrakt na zakup dwóch okrętów desantowych Mistral dla rosyjskiej marynarki wojennej. Wartość transakcji szacuje się na 1,2 mld euro. Był to pierwszy tak duży kontrakt na import broni zawarty przez Moskwę od upadku ZSRR. Duży okręt desantowy Mistral ma blisko 24 tys. ton wyporności. W rejsach transoceanicznych może transportować 40 czołgów, 450 żołnierzy i 16 ciężkich śmigłowców
Autor: ToL/Klim/ / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia CC BY SA | Rama