Najwyższe wieżowce w Europie mogą powstać na obrzeżach Krakowa. Jest już działka, projekt i zainteresowanie inwestorów. Nie ma jeszcze żadnych decyzji, ale magistrat pokazał już makietę firmy Capital High na oficjalnym stoisku miasta na targach w Cannes.
2 x 311 metrów, 9 kilometrów od centrum Krakowa - tak w największym skrócie wygląda projekt Arkadiusza Nagięcia. Przedsiębiorca, który do tej pory zajmował się projektowaniem hal fabrycznych, zapragnął zdobyć dla miasta nie byle jaki tytuł - chce zbudować najwyższe wieżowce w Europie i to od razu dwa.
Po powrocie do Krakowa zaczynamy negocjować z firmami, które chcą wejść w ten projekt. To byłby wielki sukces Krakowa projektant Arkadiusz Nagięć
Po powrocie do Krakowa zaczynamy negocjować z firmami, które chcą wejść w ten projekt. To byłby wielki sukces Krakowa projektant Arkadiusz Nagięć
Wieżowce, które rosną
- Niezupełnie - odpowiada od razu Monika Piątkowska, pełnomocnik prezydenta miasta ds. Marki Kraków, która reprezentowała magistrat w Cannes. - Projekt jest w tej chwili nie do zrealizowania, bo jest niezgodny ze studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania Krakowa - zastrzega na wstępie i dodaje, że sama jest trochę zaskoczona proponowaną wysokością budynków, które między Krakowem a Cannes urosły o 100 metrów. - W rozmowie o prezentacji na stoisku mowa była o dwustu metrach.
W Krakowie toczy się wprawdzie procedura zmiany studium, które jest podstawą wydawania wszelkich decyzji budowlanych. Nic nie wskazuje jednak na to, by wieżowce Nagięcia się w nim znalazły. Firma Capital High nie złożyła nawet wniosku w tej sprawie. Nawet, gdyby to zrobiła, zgoda jest mało prawdopodobna - budowa tak wysokich obiektów w panoramie Krakowa mogłaby skutkować wykreśleniem Starego Miasta z listy dziedzictwa UNESCO.
"Warto rozmawiać"
Po co miasto promuje i uwiarygodnia ten nierealny projekt na oficjalnym stoisku w Cannes? - To pretekst do dyskusji o przyszłości miasta. Propozycja jest być może zbyt odważna, ale to logiczny kierunek myślenia o tej części Krakowa - ocenia Piątkowska. - Możemy przecież rozmawiać nawet o najodważniejszych wizjach, a czy jest zapotrzebowanie na takie budynki, to się okaże, gdy spółka zacznie szukać inwestora - zauważa dyplomatycznie Piątkowska.
A jeśli znajdzie? - Wtedy będziemy się zastanawiać. Do niczego się przecież nie zobowiązaliśmy - ucina Piątkowska.
Nagięć twierdzi tymczasem, że zainteresowanych budową wież nie brakuje. Pierwsze rozmowy odbył już w Cannes. - Po powrocie do Krakowa zaczynamy negocjować z firmami, które chcą wejść w ten projekt - zapewnia Nagięć, który - wraz z "grupą osób prywatnych" - jest właścicielem dziesięciu hektarów nieużytków u zbiegu autostrady A4 z ulicą Skotnicką. Jego zdaniem, okolica aż prosi się o spektakularną inwestycję. - Nie ma żadnych przeciwwskazań ani potencjalnych konfliktów z sąsiadami, bo w pobliżu nie ma żadnej zabudowy - podkreśla. I dodaje: - Przy Skotnickiej ma powstać kampus Uniwersytetu Jagiellońskiego, więc to naturalny kierunek rozwoju np. dla parku technologicznego.
W jego wizji dwie wieże byłyby głównym elementem większego założenia. Wokół nich chce zbudować mniejsze biurowce, galerie handlowe i mieszkania. Wszystko to z myślą o stworzeniu dzielnicy, w której mogliby żyć i pracować młodzi naukowcy.
Wieżowce korzystające z najnowocześniejszych, "zielonych" technologii miałyby powstać w ciągu kilku lat. Na najwyższych piętrach znalazłyby się apartamenty z widokiem na Kraków z jednej i na Tatry z drugiej strony. Niżej - biura. Na samym dole powierzchnie komercyjne i przystanek szybkiego tramwaju, który połączyłby dzielnicę z centrum miasta. Koszt budowy samych wież Nagięć szacuje na 2,5 miliarda złotych.
Wyścig z Moskwą
By zdobyć wymarzony tytuł choć na chwilę, trzeba się jednak spieszyć (albo pozwolić wieżowcom rosnąć dalej). W 2012 roku, gotowy ma być bowiem 310-metrowy wieżowiec Shard London Bridge, zaprojektowany przez Renzo Piano i 322-metrowy Mercury City Tower w Moskwie. W 2016 wszystkich prześcignie inny moskiewski kompleks - budowane już Wieże Federacji, z których wyższa ma mieć 360 metrów, nie liczą iglicy.
Z Cannes dla tvn24.pl Karol Kobos/tr
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Materiały inwestora