Wszystkie osoby, które posiadają kredyty walutowe, jeszcze przez przynajmniej kilka miesięcy muszą liczyć się z tym, że banki będą dowolnie ustalały kursy walut przy rozliczeniach kredytowych.
Dopiero w pierwszej połowie przyszłego roku Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zajmie się tak zwanymi: spreadami w bankach, czyli różnicą między kursem po jakim kredyt został zaciągany a tym po którym jest spłacany, wynikającym z różnicy kosztów pomiędzy kupnem przez bank a sprzedażą klientowi waluty. Ta różnica sięga nawet 30 groszy. A to może istotnie zwiększyć całkowity koszt kredytu.
- Przyglądając się spreadom nie będziemy mogli w prosty sposób zakwestionować wysokości spreadów. Jedyne co możemy zrobić to spojrzeć ogólnie na sposób funkcjonowania poszczególnych banków i ewentualnie kwestionować nieuczciwy mechanizm, jeżeli takowy będzie stosowany - powiedziała na antenie TVN CNBC Biznes, Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konkurentów.
Na razie więc jedyne, co pozostaje klientom banków to nieugięta postawa i twarde negocjowanie konkretnych zapisów dotyczących spreadu w umowie kredytowej.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES