"Wręcz przeciwnie" znika z rynku. Tworzony przez byłą ekipę "Wprost" tygodnik opinii ukazywał się zaledwie od trzech tygodni.
O tym, że czwarty numer "Wręcz przeciwnie" nie pojawi się w kioskach poinformował na swoich stronach internetowych branżowy "Press" powołując się na serwis braci Karnowskich wPolityce.pl.
Informacje tę potwierdził w rozmowie z tvn24.pl jeden z felietonistów "Wręcz przeciwnie" Paweł Zarzeczny. - Otrzymaliśmy informację od wydawcy, że zamyka tytuł - powiedział nam Zarzeczny.
Na razie nie wiadomo dlaczego "Wręcz przeciwnie" znika z rynku. Redakcja ma wkrótce wydać oficjalny komunikat. Zdaniem wPolityce.pl, chodzi o kiepskie wyniki sprzedaży. Redaktor naczelny "WP" Jan Piński twierdził, że sprzedaż pierwszego numeru po dwóch dniach wyniosła 34 tys. egzemplarzy.
Dziś Piński nie odbierał naszych telefonów.
Kłopoty od początku
Liberalno-konserwatywny "Wręcz przeciwnie" został stworzony przez część ekipy "Wprost", która odeszła z tygodnika po tym jak jego redaktorem naczelnym został Tomasz Lis. Pierwotnie miał nosić tytuł "Wprost przeciwnie", ale tytuł został zmieniony po tym jak wydawca "Wprost" skierował sprawę do sądu.
Z tego powodu opóźniona została też premiera nowego tytułu. Dystrybucji tygodnika pod nazwą "Wprost przeciwnie" odmówił bowiem RUCH. Dlatego pierwszy numer (już z tytułem "Wręcz przeciwnie") pojawił się w kioskach dopiero 26 września, a nie jak pierwotnie planowano tydzień wcześniej.
To jednak nie koniec problemów tygodnika. Już po pierwszym numerze współpracę z "Wręcz przeciwnie" zakończyli jego dwaj czołowi publicyści: Tomasz Terlikowski i Sławomir Cenckiewicz. Obydwaj w ten sposób zaprotestowali przeciwko okładce pisma, na której znaleźli się Jarosław Kaczyński i Donald Tusk w strojach liturgicznych, udzielający sobie nawzajem komunii. Była to ilustracja do artykułu o kupczeniu przez polityków religią przed wyborami. Zarówno Terlikowski, jak i Cenckiewicz uznali jednak, że taka okładka to wykorzystanie "świętej dla katolików rzeczy" w celach marketingowych.
Problemy "Wręcz przeciwnie" miał także przy okazji trzeciego numeru. Ukazał się on w kioskach z dziennym opóźnieniem. Wydawca twierdził, że to wina RUCHU, dystrybutor odpierał zarzuty i argumentował, że za późno został mu doręczony nakład do sprzedaży.
Źródło: tvn24.pl, press.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl