Ochrona praw klientów rynku finansowego była w latach 2011-13 nieskuteczna - uznał NIK po kontroli UOKiK-u, KNF-u, Rzecznika Ubezpieczonych i powiatowych rzeczników konsumentów. Izba wskazała, że 60 proc. umów zawierała niedozwolone zapisy, a kary nałożone na nieuczciwe firmy nie były skuteczne.
Najwyższa Izba Kontroli podkreśliła, że skontrolowane instytucje działały wprawdzie zgodnie z prawem, jednak nie stwarzały klientom rynku finansowego dostatecznej ochrony. Boleśnie mogli się o tym przekonać m.in. klienci firmy Amber Gold, która kusiła wysokim oprocentowaniem znacznie przekraczającym ofertę lokat bankowych. Tysiące osób, które powierzyło jej pieniądze, straciło ogromne sumy, niekiedy majątek życia. W 2012 r. firma ogłosiła likwidację.
Bez kontroli
Rzecznik NIK Paweł Biedziak poinformował w środę, że klienci parabanków nie byli objęci dostateczną kontrolą. Brakowało odpowiednich przepisów regulujących działalność tych instytucji oraz braku nadzoru nad ich funkcjonowaniem. "Komitet Stabilności Finansowej przeprowadził kompleksową analizę funkcjonowania sektora parabanków dopiero po ujawnieniu sprawy Amber Gold" - wytknęła NIK. Dopiero po tym Minister Finansów, UOKiK i KNF podjęły działania mające na celu wzmocnienie ochrony klientów parabanków. Izba wskazała, że niejasny podział kompetencji pomiędzy instytucjami odpowiedzialnymi za ochronę konsumentów zniechęcał poszkodowanych do dochodzenia swoich praw. Problemem było też praktycznie niefunkcjonujące sądownictwo polubowne. "Przedsiębiorcom pozostawiono prawo odstąpienia od tego typu postępowania i regularnie z tego prawa korzystali. W ten sposób unikali postępowań przed sądem polubownym, zmuszając konsumentów do długotrwałej i kosztownej procedury dochodzenia roszczeń przed sądem powszechnym" - wyjaśniła NIK.
Za mało działań
Między rokiem 2011, a 2013 do sądów polubownych przy KNF i Rzeczniku Ubezpieczonych wpłynęło 366 wniosków - zgodę na procedurę polubowną wyraziło tylko 17 przedsiębiorców działających na rynku finansowym. Gorsze świadectwo naszym instytucjom i władzom wystawia fakt, że NIK zwracała uwagę na ten problem już po kontroli w 2010 r., jednak nie podjęto żadnych działań w tej sprawie. Kontrolerzy policzyli też, że ponad 60 proc. wzorców umów zawierało niezgodne z przepisami lub naruszające interesy konsumentów postanowienia. Wynika to z tego, że co roku sprawdzano jedynie ok 10 proc. umów. "Taki zakres badań nie gwarantował skutecznej ochrony konsumentów i sprzyjał występowaniu nieprawidłowości" - napisał Biedziak. Poprawie sytuacji nie sprzyjały za niskie i zbyt rzadko nakładane na nieuczciwe firmy kary. Prezes UOKiK w ciągu trzech lat skorzystał z prawa karania podmiotów rynku finansowego zaledwie 128 razy. Z kolei działania Rzecznika Ubezpieczonych i KNF były na tyle słabe, że nie zapobiegały naruszaniu praw konsumentów.
Potrzeba zmian
NIK wskazała też, że ograniczona była funkcjonalność rejestru niedozwolonych klauzul umownych. "Znaczna rozbudowa rejestru (na koniec I półrocza 2013 r. liczył on blisko 5300 wpisów) sprawiła, że utrudnione stało się korzystanie z niego. Do końca okresu objętego kontrolą nie zostały wprowadzone istotne usprawnienia w tym zakresie" - czytamy w informacji Izby. We wnioskach NIK rekomenduje m.in. utworzenie łatwo identyfikowalnej, wyspecjalizowanej instytucji wspierającej ochronę konsumentów wszystkich sektorów rynku finansowego. Radzi też intensyfikację i nagłaśnianie kontroli, nakładanych kar i zacieśnienie współpracy między poszczególnymi instytucjami ws. przekazywania informacji o nieprawidłowościach. W szczególności do prezesa UOKiK skierowano wnioski, które dotyczą m.in. podjęcia działań w celu poprawy efektywności sądownictwa polubownego, a także wprowadzenia formalnej procedury szczegółowo określającej czynności związane z monitoringiem rynku finansowego pod kątem ochrony interesów konsumentów.
Autor: msz/klim/ / Źródło: PAP