Choć na razie na korytarzach polskich szkół wciąż cicho i spokojnie, już za siedem dni wypełnią je tłumy dzieci. A że po wakacjach energia większe i mniejsze dzieci rozpiera, to o zwichnięty palec, czy złamaną rękę nie trudno. Wtedy przyda się nam szkolne ubezpieczenie. Na co zwrócić uwagę przy jego wyborze?
Roczna składka takiego ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków to od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych. Suma ubezpieczenia waha się od kilku do około 20 tysięcy złotych.
- Zazwyczaj jest to ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków i związane z tym różne rozszerzenia: np. o koszty leczenia, koszty rehabilitacji - tłumaczy w rozmowie z TVN CNBC Biznes Andrzej Paduszyński, z Departamentu Ubezpieczeń Indywidualnych Compensa TU. Jak zaznacza, tego typu ubezpieczenie rodzic może kupić także indywidualnie, bo te oferowane w szkole lub przedszkolu nie jest wcale obowiązkowe.
Nie oszczędzaj
Wybierając ubezpieczenie musimy też pamiętać, że w przypadku nieszczęścia wypłacone odszkodowanie będzie zwykle tylko pewnym procentem od całej sumy ubezpieczenia. Za złamanie ręki może to być np. od kilku do 20 procent. Dlatego eksperci radzą, by na ubezpieczeniach nie oszczędzać.
- W mojej ocenie - żeby ochrona była realna - należy wybrać ubezpieczenie na sumę co najmniej 15 tysięcy złotych - przekonuje Aleksander Daszewski, radca prawny Biura Rzecznika Ubezpieczonych.
Warto też zwrócić uwagę na czas obowiązywania ubezpieczenia. Bo choć cały rok kalendarzowy to już standard, zdarzają się też takie, które nie działają w wakacje. Oprócz tego należy dokładnie sprawdzić zakres działania polisy - czy obejmuje na przykład wyjazdy na wycieczki szkolne lub kolonie.
Dziecięce OC
Dziecko jest chronione w przypadku, kiedy - powiedzmy - zrobi krzywdę innemu dziecku w szkole, wybije szybę, czy też zniszczy umywalkę. W takim wypadku rodzice nie muszą płacić. oc dzieciece
Dla rodziców, którzy nie chcą się martwić, że dziecko wybiło piłką szybę - ubezpieczyciele oferują też dziecięce OC. - Dziecko jest chronione w przypadku, kiedy na przykład zrobi krzywdę innemu dziecku w szkole, wybije szybę, czy też zniszczy umywalkę. W takim wypadku rodzice nie muszą płacić - mówi Grzegorz Blachowski z Ergo Hestia.
Koszt takiego ubezpieczenia zaczyna się już od 30 zł. Ale zwykle w szkole go nie kupimy.
Sama kwestia sprzedawania ubezpieczeń przez szkoły jest zresztą od lat dyskusyjna. Firmy proponują co prawda zniżki przy takich grupowych ubezpieczeniach - ale też bonusy dla szkół i nauczycieli. - Pewnym standardem rynkowym jest powrót części wpłaconych przez rodziców pieniędzy do szkoły, najczęściej w postaci darowizny czy jakiegoś funduszu prewencyjnego. Z reguły jest to kwota około 30 proc. wpłaconych składek - podkreśla Marcin Broda z "Miesięcznika Ubezpieczeniowego". Warto jednak pamiętać, że ze szkolnej oferty nie musimy korzystać, i jeśli znajdziemy korzystniejszą propozycję kupić ubezpieczenie gdzie indziej.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES