Jest szansa na spełnienie polskich żądań w sprawie elektrowni atomowej w Ignalinie. Premier Litwy w wywiadzie dla tamtejszego radia mówił dziś o prawdopodobnym rozwiązaniu.
Gediminas Kirkilas zapowiedział, że przesądzające będą badania ochrony środowiska. Jeśli zezwolą one na budowę siłowni o mocy 3200 megawatów, Litwa jest gotowa spełnić żądanie strony polskiej. - Badania dadzą nam odpowiedź na temat mocy, jaką może mieć nowa elektrownia. Jeśli będzie tak, jak planowaliśmy, czyli 3200 megawatów, oznacza to, że żądania Polski mogą zostać spełnione - powiedział Kirkilas.
Jednocześnie litewskie media podkreślają, że obietnice premiera są przedwczesne, gdyż moc nowej siłowni będzie znana dopiero po tym, gdy pod koniec 2009 roku zostanie ogłoszony przetarg na budowę reaktora.
Piotr Woźniak, minister gospodarki, zapowiadał wcześniej, że udział Polski w projekcie jest możliwy tylko, jeśli otrzyma ona zapewnienie, iż otrzyma 1200 megawatów z nowej siłowni. Wstępny projekt zakładał, że powstanie elektrownia o mocy 800-1600 megawatów. Miała ona kosztować 2,5-4 mld euro.
Nowa elektrownia atomowa to inicjatywa krajów bałtyckich. Ma ona złagodzić zapotrzebowanie na energię elektryczną po planowanym na 2009 rok wygaszeniu starej elektrowni atomowej w Ignalinie, do czego litewski rząd zobowiązał się, wchodząc do UE. Do projektu przyłączyła się Polska. Pod koniec czerwca litewski parlament przyjął ustawę o elektrowni atomowej, która umożliwi budowę nowej siłowni na terenie likwidowanej Ignalińskiej Elektrowni Atomowej. Przewiduje ona, że Litwa w tym projekcie będzie miała co najmniej 34 proc. akcji. Pozostałe po równo przypadną Polsce, Łotwie i Estonii. Elektrownia ma stanąć do 2015 roku.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24