Zaostrza się spór o imigrantów w Wielkiej Brytanii. Premier David Cameron chce ograniczyć ich przywileje, mimo argumentów ekspertów, że to nie oni są największą grupą korzystającą z hojnego systemu świadczeń socjalnych. - Tylko 12 proc. imigrantów aplikuje o różnego rodzaju zasiłki, podczas gdy u Brytyjczyków ten odsetek wynosi 24 proc. - wylicza Piotr Kalisz, główny ekonomista banku Citi Handlowy.
W Wielkiej Brytanii trwa gorąca dyskusja o ograniczeniu przywilejów imigrantów. Premier David Cameron chce m.in. obciąć zasiłki dla dzieci par bez brytyjskiego paszportu.
Pomoc na dziecko
Chodzi o tzw. Child Benefit, czyli zasiłek wypłacany niezależnie od osiąganych dochodów i oszczędności. Mogą się o niego ubiegać zarówno osoby pracujące, jak i niepodejmujące zatrudnienia.
Zasiłek ten jest wypłacany osobom wychowującym dzieci w wieku do 16 lat, albo powyżej 16 lat, jeżeli te uczą się. Child Benefit wynosi 20,30 funtów tygodniowo na najstarsze dziecko i 13,40 funtów tygodniowo na każdego kolejnego potomka.
Drugim świadczeniem przysługującym w związku z wychowywaniem dzieci jest Child Tax Credit. Jest to świadczenie wypłacane rodzinom lub osobie samotnie wychowującej dziecko, które nie ukończyło jeszcze 16. roku życia lub ma 16-19 lat i wciąż chodzi do szkoły. Jego wysokość zależy m.in. od wieku dzieci i dochodów rodziców.
"Mail on Sunday" pisze, że z zasiłku na dzieci korzysta około 24 tys. rodzin imigrantów z krajów Unii Europejskiej. W sumie świadczenia wypłacane są około 40 tys. dzieci, w tym 25.659 z Polski.
Pomoc dla pracujących
Podstawowym świadczeniem, jakie w związku z urodzeniem dziecka przysługuje kobiecie, ale pracującej na podstawie umowy o pracę, jest Statutory Maternity Pay – odpowiednik polskiego zasiłku macierzyńskiego, który wypłaca pracodawca. Mogą go otrzymać kobiety, które były zatrudnione przez danego pracodawcy przez co najmniej 26 tygodni poprzedzających 15. tydzień przed planowaną datą narodzin dziecka oraz otrzymywały wynagrodzenie w wysokości co najmniej 107 funtów tygodniowo.
Osoby, które nie są uprawnione do otrzymywania Statutory Maternity Pay z uwagi na zbyt krótki okres pracy albo zbyt niskie zarobki, mogą ubiegać się o zasiłek Maternity Allowance. To świadczenie wypłacane przez państwo. Jednak również i w tym przypadku należy wykazać minimalny okres zatrudnienia – co najmniej 26 tygodni w okresie 66 tygodni poprzedzających datę porodu oraz minimalne zarobki, które muszą wynosić co najmniej 30 funtów przez co najmniej 13 tygodni w okresie 66 tygodni poprzedzających datę porodu. Wysokość świadczenia wynosi 135,45 funtów tygodniowo bądź 90 proc. dotychczasowych zarobków, jeżeli stanowi to mniej niż 135,45 funtów. Świadczenie to wypłacane jest maksymalnie przez 39 tygodni.
Dopłata do mieszkania
Osoby o niskich dochodach mogą liczyć na dopłatę do mieszkania, tzw. Housing Benefit. Trzeba mieć ukończone 18 lat, oszczędności nie większe niż 16 tys. funtów i mieszkać w Wielkiej Brytanii na stałe. Wysokość zależy m.in.: od liczby pokoi mieszkania, wieku wnioskującego i wielkości przychodów. Maksymalna wartość dopłaty nie może jednak przekroczyć 400 funtów na tydzień.
Bezpłatne korzystanie z pełnej opieki zdrowotnej przysługuje osobom, które pracują i opłacają obowiązkowe ubezpieczenie społeczne przez co najmniej 12 miesięcy lub rozpoczęły studia. Obywatelom UE przybyłym na Wyspy, ale niepracującym, darmowa opieka przysługuje, o ile posiadają Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ).
Imigranci i turyści spoza UE od 2014 r. muszą płacić od 20-100 funtów za poradę lekarską w pogotowiu ratunkowym, niezależnie od kosztów leczenia. Obcokrajowcy spoza Unii mają prawo do bezpłatnej porady lekarskiej u lekarza ogólnego (domowego), ale muszą płacić za skierowanie na specjalistyczne leczenie i jego koszt.
Brytyjczycy chętni na zasiłki
Zdaniem głównego ekonomisty Citi Handlowego Piotra Kalisza między bajki można włożyć opinię, że to imigranci nadużywają świadczeń socjalnych. - To Brytyjczycy chętniej ubiegają się o zasiłki i przegrywają z imigrantami w zestawieniu wielkości wkładu do państwowego budżetu - mówi ekspert.
- Gdyby porównać wydatki na imigrantów, biorąc pod uwagę także różnego rodzaju usługi w postaci chociażby służby zdrowia, z tym ile płacą w ramach podatków, to okazuje się, że Brytyjczycy wpłacają do budżetu o 20 proc. mniej niż zabierają - wylicza ekonomista. - Natomiast imigranci wpłacają o 20 proc. więcej niż zabierają. Imigranci z naszej części Europy finansują brytyjskich obywateli - podsumował.
Co więcej, w przypadku imigrantów, odsetek osób ubiegających się o zasiłek jest dwa razy mniejszy niż w przypadku obywateli Wielkiej Brytanii. - 12 proc. imigrantów mężczyzn aplikuje o zasiłki, podczas gdy u Brytyjczyków jest to 24 proc. - przytacza statystyki.
Zdaniem Kalisza, niechęć do imigrantów ma podtekst polityczny. - W obliczu zapowiedzi cięć budżetowych, imigranci sali się takim "chłopcem do bicia". Jeśli Brytyjczyk ma wybrać ograniczenie zasiłków dla emigrantów, a ograniczyć zasiłki dla swojego dziadka czy babci, to oczywiste, że wybierze imigrantów - podkreśla Piotr Kalisz.
O tym, że imigranci więcej wpłacają do brytyjskiej kasy, niż z niej pobierają jest także przekonany Michał Dembiński z Brytyjsko-Polskiej Izby Handlowej.
Jego zdaniem spór w sprawie imigrantów będzie przybierał na sile. - Obawiam się, że do czasu eurowyborów, retoryka premiera Davida Camerona będzie coraz ostrzejsza - powiedział Dembiński.
Autor: rf/kwoj / Źródło: Mail on Sunday, TVN24BiS, tvn24bis.pl