W najbliższy poniedziałek nie wypłyną statki i promy z Pireusu i z większości portów na wyspach. Pracownicy greckich portów protestują przeciwko planowanej liberalizacji obsługi promowej.
Nie protestujemy przeciwko turystom odwiedzającym Grecję, ale nie godzimy się na wyrzucanie pracowników na bruk. Oni też wiele oferują budżetowi państwa. Yannis Halas, przedstawiciel związku zawodowego
- Nie protestujemy przeciwko turystom odwiedzającym Grecję, ale nie godzimy się na wyrzucanie pracowników na bruk. Oni też wiele oferują budżetowi państwa - mówi Yannis Halas z jednego z greckich związków zawodowych.
Setki pasażerów zawróconych
Celem rządu jest zwiększenie konkurencyjności, a co za tym idzie, obniżenie cen obsługi promowej. Władze liczą również na zwiększenie liczby turystów odwiedzających wyspy.
Jednak już w kwietniu maltańska jednostka, "The Zenith", z 870 pasażerami na pokładzie nie została wpuszczona do portu, a pasażerowie nie zostali odprawieni. Związkowcy zapowiadają, że również w poniedziałek "The Zenith", tym razem z 1000 pasażerów na pokładzie, nie zostanie wpuszczony do portu w Pireusie.
W takiej sytuacji armator zdecydował się popłynąć na Maltę, wskazując, że tego rodzaju restrykcje nie dotykają go ani w Hiszpanii, ani we Włoszech.
Co dalej?
Obok turystyki, obsługa promowa jest jednym z filarów greckiej gospodarki. Wydarzenia ostatnich tygodni, strajki, nieczynne lotniska i przeprawy promowe nie ułatwiają i tak skomplikowanej sytuacji ekonomicznej kraju.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu