300 milionów dolarów będzie kosztowała General Motors naprawa aut, w których wadliwy przełącznik zapłonu może doprowadzić do nagłego wyłączenia silnika i wypadku. Amerykański koncern wezwał do naprawy w sumie 1,5 miliona samochodów.
Niesprawny przełącznik zapłonu wyłącza silnik i dopływ prądu w czasie jazdy. Kierowca traci wówczas wspomaganie kierownicy, a często też panowanie nad pojazdem, co zwykle kończy się wypadkiem. Dotąd z powodu niesprawności przełącznika zginęło co najmniej 12 osób.
Powszechna usterka
General Motors podał, że wśród 1,5 mln aut, które musi naprawić są nowe modele m.in. sportowych samochodów, luksusowych sedanów, a także maszyn dostawczych. - Naszym najważniejszym obecnie zadaniem jest szybkie rozwiązanie tego problemu - mówi Mary Barra, prezes General Motors. - Prowadzimy intensywny przegląd naszych wewnętrznych procesów, aby wyjść z tej sytuacji - dodaje Barra. Największy producent samochodów w Stanach Zjednoczonych podał również, że wadliwy wyłącznik zapłonu może nie tylko wyłączyć silnik, ale także sprawić, iż w aucie nie zadziałają poduszki powietrzne. Zatem kierowca, który traci panowanie nad pojazdem i uderza w przeszkodę jest dodatkowo narażony na obrażenia.
Duże straty
Dochodzenie w tej sprawie wszczęła prokuratura. Wycofanie z rynku dotyczy następujących modeli: Saturn Ion i Sky, Chevrolet Colbat i HHR oraz Pontiac G5 i Solstice. Koncernowi grożą też potężne straty, bo do sądów zaczęły trafiać pozwy osób, które twierdzą, że ich auta straciły na wartości z powodu wadliwego wyłącznika zapłonu.
Na negatywne wiadomości zareagowali już inwestorzy. Od 7 marca tego roku cena akcji General Motors na amerykańskiej giełdzie spadła już o 3,5 dolara.
Autor: msz//bgr/kwoj / Źródło: Reuters, TVN24 BiS