W ciągu najbliższych trzech lat nie mamy co liczyć na kolejne zmiany, które spowodują obniżenie podatków - twierdzi wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Jej zdaniem, redukcja podatków będzie możliwa dopiero po 2009 roku.
Wicepremier wyjaśnia, że w przyszłym roku statystyczne gospodarstwo domowe zyska miesięcznie 200 zł. Dzięki obniżeniu składki rentowej, odmrożeniu progów podatkowych i kwoty wolnej, ulgi prorodzinnej, likwidacji podatku od spadków i darowizn w obrębie najbliższej rodziny, likwidacji podwyższonej akcyzy na samochody i na kosmetyki. - Niewykluczone, że około 10 mln podatników całkowicie wyzeruje swój podatek - mówi Gilowska.
- Rząd nie będzie mógł sobie pozwolić na kolejne obniżki nie tylko ze względu na ostatnio wprowadzone zmiany. Przed nami organizacja Euro 2012, a to oznacza konieczność wygospodarowania dodatkowych 20 mld złotych rocznie. Niezbędne jest inwestowanie w drogi i stadiony - uważa wicepremier.
Zyta Gilowska przedstawiła także plany ministerstwa finansów dotyczące ochrony zdrowia. - Pieniędzy budżetowych i składek do NFZ w 2005 r. było 37,5 mld zł. Pod koniec obecnego roku system pozyska 49,8 mld zł publicznych środków finansowych, natomiast przez rok 2008 przybędzie ponad 11 mld zł. A więc na koniec przyszłego roku w systemie będzie 60 proc. pieniędzy publicznych więcej niż było jesienią 2005 r. Zainteresowani dobrze o tym wiedzą, a jednak jedynym odczuwalnym skutkiem takiego dopływu pieniędzy jest radykalny wzrost napięć i oczekiwań płacowych - uważa wicepremier Gilowska. - Na koniec 2008 roku publiczne środki w ochronie zdrowia będą stanowiły 5 proc. PKB. Ponieważ według naszych prognoz tempo wzrostu gospodarczego w latach 2009 - 2011 nie spadnie poniżej 5 proc., to w 2010 na ochronę zdrowia będziemy wydawać upragnione 6 proc. PKB - dodaje.
Jednak nie uważa, aby możliwe było podniesienie składki zdrowotnej, którą to zmianę proponował minister zdrowia. - Intuicja mi podpowiada, że jeśli dotychczasowe wchłonięcie dodatkowej jednej trzeciej środków nic nie zmieniło na lepsze, to powinniśmy pomyśleć o przebudowie tej maszynerii. Dlatego sceptycznie podchodzę do perspektywy podnoszenia składek bez równoczesnych zmian w systemie. Kocioł o nazwie państwowa służba zdrowia nie będzie pracował wydajniej, nawet jeśli sprowadzimy najlepszej jakości węgiel koksujący. On wyższej temperatury nie da, co najwyżej poprawi się samopoczucie obsługi tego kotła - uważa Zyta Gilowska.
Pomimo tak wielkich wydatków minister finansów na razie nie widzi zagrożeń dla kolejnych budżetów. Jednak nadal według niej najważniejszym zadaniem dla przyszłego parlamentu jest reforma finansów publicznych. - Moim zdaniem jest to najpilniejsze zadanie Sejmu następnej kadencji, ponieważ obecny odmówił prac nad tym projektem, tłumacząc się brakiem czasu. Z formalnego punktu widzenia projekt musi jednak przyjąć nowy rząd i ponownie skierować do parlamentu. Jeśli wybory wygra PiS, to zapewne tak się stanie, bo premier Jarosław Kaczyński zawsze podkreślał, że jest to najpilniejsze zadanie - powiedział w wywiadzie Zyta Gilowska.
Źródło: Rzeczpospolita