Kolejna zima ze sporem rosyjsko-ukraińskim wokół dostaw gazu. Gazprom już zapowiedział zakręcenie kurka od 1 stycznia za ukraińskie długi. Kijów zaprzecza: spłata zadłużenia odbywa się zgodnie z ustalonym harmonogramem.
Groźbę odcięcia dostaw gazu przedstawił rzecznik rosyjskiego monopolisty Siergiej Kuprijanow. Agencja Itar-Tass poinformowała zaś, że o możliwych zagrożeniach dla europejskich odbiorców firma poinformuje swoich partnerów w czwarte.
- Dzisiaj po otrzymaniu od ukraińskich kolegów informacji, że do końca roku nie będzie więcej płatności za gaz, podjęto decyzję o skierowaniu w imieniu prezesa listu do naszych partnerów-klientów, w którym zostanie szczegółowo opisana sytuacja i przedstawiona ocena zagrożeń - powiedział Kuprijanow.
Naftohaz zdziwiony?
Długi wobec RosUkrEnergo [pośrednika w rosyjsko-ukraińskim handlu gazem - red.] uiszczane są w przewidzianym porządku, o czym świadczy przekazana [w czwartek - red.] kolejna ich transza w wysokości 800 mln dolarów. Wałentyn Zemlanski, Naftohaz
Tymczasem ukraińskie przedsiębiorstwo dementuje informacje z Rosji. - Długi wobec RosUkrEnergo [pośrednika w rosyjsko-ukraińskim handlu gazem - red.] uiszczane są w przewidzianym porządku, o czym świadczy przekazana [w czwartek - red.] kolejna ich transza w wysokości 800 mln dolarów - oświadczył rzecznik Naftohazu Wałentyn Zemlanski, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.
Powołując się na ukraińskiego prezydenta Wiktora Juszczenkę, Zemlanski zapowiedział także wpłatę kolejnych 200 mln dolarów w najbliższym czasie.
Zadłużenie Ukrainy wynosi na chwilę obecną 2 miliardy dolarów.
To nie pierwsze ostrzeżenie, jakie Gazprom kieruje w stronę Ukrainy. Przed kilkoma tygodniami koncern wystosował bardzo podobne groźby. Rosja wyraziła jednak wtedy nadzieję, że Kijów uiści swoje należności jeszcze przed końcem roku.
Moskwa i Kijów spierają się o gaz już od dłuższego czasu. W poprzednich latach waśnie te doprowadzały do ograniczania przez Rosję dostaw gazu dla Ukrainy, a przez to spadał tranzyt tego surowca do UE.
Gazprom chce budowy Jamał-Europa
Z kolei wiceprezes koncernu potwierdził, że Gazprom jest zainteresowany budową drugiej nitki gazociągu Jamał-Europa. Jest jednak warunek - istnienie "potwierdzonego popytu ze strony Polski na 10 mld metrów sześciennych gazu".
- Gdy tylko Polska będzie w stanie wypełnić tę umowę, będziemy gotowi wrócić do Jamał-Europa-2 - powiedział wiceszef Gazpromu Aleksandr Miedwiediew. Szef firmy nie chciał zgodzić się z sugestiami, że gazociąg jest konkurencyjny wobec Gazociągu Północnego.
Źródło: PAP