Liderzy G7 zdecydowali: anulujemy naszą część długu zagranicznego Haiti. Podczas kanadyjskiego spotkania stwierdzili też, że choć pierwsze zwiastuny wzrostu gospodarczego już się pojawiają, to rządy nie powinny rezygnować ze stymulowania gospodarki.
Anulowanie długów to potężna pomoc dla dotkniętego trzęsieniem państwa - w 2009 roku całość sumy, którą Haiti jest winne zagranicznym wierzycielom, wyniosła 1,2 mld dolarów. Minister finansów Kanady Jim Flaherty zachęcił też inne państwa do podobnego ruchu.
Musimy kontynuować działania stymulacyjne, do których się zobowiązaliśmy G7
Rząd i rynek
G7 zobowiązało się do kontynuowania działań na rzecz stabilizacji rynków finansowych i podtrzymania niepewnego wciąż ożywienia gospodarczego. Oświadczenie to przedstawiciele G7 (Francja, Japonia, Kanada, Niemcy, USA, Wielka Brytania i Włochy) wydali na zakończenie dwudniowego szczytu w kanadyjskim miasteczku Iqaluit, położonym tuż pod kołem podbiegunowym.
- Choć wciąż nie mamy silnie ugruntowanego ożywienia gospodarczego, widać już pierwsze tego zwiastuny - powiedział gospodarz spotkania, kanadyjski minister finansów Jim Flaherty. - Musimy kontynuować działania stymulacyjne, do których się zobowiązaliśmy - dodał. Jednocześnie zapewnił, że uczestnicy szczytu omawiali również strategie wycofania się z działań stymulacyjnych oraz powrotu do odpowiedzialnej polityki fiskalnej, gdy fundamenty ożywienia gospodarczego staną się wystarczająco mocne.
Greckie kłopoty
Do spotkania doszło w momencie, gdy trwającą od marca 2009 r. hossę na światowych giełdach przerwały obawy o stan finansów publicznych Grecji oraz - w mniejszym stopniu - Hiszpanii i Portugalii. Ekonomiści spekulują nawet, że rządowi w Atenach może grozić bankructwo, co zdestabilizowałoby strefę euro. Był to więc dominujący temat rozmów delegatów G7.
Deficyt budżetowy Grecji wyniósł w 2009 r. około 12,7 proc. PKB. Komisja Europejska dała rządowi w Atenach czas do 2012 r. na zmniejszenie tej luki do obowiązującego w UE limitu 3 proc. PKB. - Oczekujemy i jesteśmy pewni, że grecki rząd podejmie wszelkie decyzje niezbędne do osiągnięcia tego celu - oznajmił w sobotę prezes Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Trichet.
Także amerykański sekretarz skarbu Timothy Geithner wyraził zaufanie, że Unia Europejska poradzi sobie z problemami Grecji. Szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominique Strauss-Kahn, który także był obecny na szczycie w Iqaluit, w ubiegłym tygodniu zapewnił, że waszyngtońska instytucja gotowa jest pomóc Grecji, gdyby zaszła taka konieczność. Przewodniczący Eurogrupy (ministrów finansów krajów strefy euro) Jean-Claude Juncker zapewnił jednak, że wsparcie MFW nie będzie Atenom potrzebne.
G7, nie G20
Flaherty oświadczył, że szczyt pod kołem polarnym potwierdził istotną rolę G7 jako "forum dyskusji nad wspólnymi wyzwaniami". Zapewnił też, że przedstawiciele G7 tradycyjnie zamierzają spotkać się przy okazji wiosennego szczytu MFW.
Odniósł się w ten sposób do spekulacji części komentatorów, że posiedzenie ministrów finansów i szefów banków centralnych G7 w Iqaluit będzie ostatnim w tak wąskim gronie. W związku z wzrostem potęgi Chin oraz innych państw rozwijających się, za najważniejsze forum do omawiania międzynarodowych problemów gospodarczych światowi liderzy w ubiegłym roku uznali bowiem G20. - G7 nie może już odgrywać takiej roli jak kiedyś. Może jednak i musi wciąż zajmować przywódczą pozycję - dodał szef kanadyjskiego ministerstwa finansów.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA