- Zaplanowany wstępnie na 35 mld zł deficyt w przyszłorocznym budżecie może być w rzeczywistości dużo niższy, a nawet może nie być go wcale, gdyby spełniły się najbardziej optymistyczne scenariusze - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej". Wszystko za sprawą zysku NBP. Jacek Rostowski założył, że nie dostanie z banku centralnego nawet złotego. Tymczasem NBP może przekazać budżetowi od kilku do nawet 30 mld zł.
W budżecie na ten rok założono, że z ubiegłorocznego zysku NBP państwowa kasa dostanie nieco ponad miliard zł. Tymczasem bank centralny zarobił w 2010 roku 6,5 mld zł, z czego pięć proc. przeznaczył na ustawowy fundusz rezerwowy. Ponieważ nie zrobił rezerwy na ryzyko kursowe, to resztę , czyli 95 proc. zysku, oddał, zgodnie z ustawą, do budżetu. Dzięki temu, oraz większemu niż założono wzrostowi PKB, co daje więcej pieniądzy z podatków, tegoroczny deficyt może wynieść nie 40,2 mld zł, a nieco ponad 30.
NBP zarabia na siebie i budżet
Sytuacja w przyszłym roku może być jeszcze lepsza. W obecnych założeniach do budżetu deficyt ma wynieść ok 37 mld zł, przy czym zysku z NBP ma nie być w ogóle. Jednak eksperci, na których powołuje się "Dziennik Gazeta Prawna", twierdzą, że zysk będzie. I to spory, jeśli nie rekordowy. Składa się na to kilka czynników. Po pierwsze: zyski z obracania walutami i posiadanymi aktywami i z udzielanych pożyczek. Ten wynik będzie całkiem niezły. Zdaniem Jakuba Borowskiego, głównego ekonomisty Kredyt Banku, według bardzo ostrożnych szacunków może on wynieść 6–7 mld zł. – NBP obraca 100 mld dol., czyli 300 mld zł. Przy średniej stopie zysku cztery proc. da to 12 mld zł przychodów minus koszty działań NBP – wylicza Borowski.
Kolejnym możliwym źródłem zysku jest zmiana liczonej w złotych wyceny rezerw walutowych. – Była silna deprecjacja naszej waluty. W jej wyniku o blisko 30 mld zł wzrosła wartość walut tworzących rezerwy. A to polepszy wynik finansowy NBP i da budżetowi, wynoszący nawet 25 mld zł, zysk – mówi "DGP" Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.
Zysk, czy nie zysk, ale na pewno zastrzyk
Nawet jeśli nie będzie to suma dwucyfrowa, to i tak będzie to spory zastrzyk gotówki, który ułatwi tak jak w tym roku realizację budżetu – uważa Jakub Borowski borowski o budżecie
– Niezrealizowane różnice kursowe nie mogą tworzyć zysku NBP – przekonuje Andrzej Bratkowski, członek RPP. Zgadzają się z nim prof. Dariusz Rosati, były członek RPP, i Jakub Borowski. – Przecież jeśli złoty się wzmocni, wartość rezerw w obcych walutach automatycznie spadnie, a budżet tych pieniędzy nie odda – mówi Borowski.
Ale prof. Dariusz Filar, były członek RPP, widzi to inaczej. Wyjaśnia, że z części zysku z niezrealizowanych różnic kursowych tworzy się rezerwę na ryzyko kursowe, z czego pokrywana będzie strata, gdy nastąpi odwrócenie trendu, ale reszta może tworzyć zysk.
Mimo tych różnić wszyscy ekonomiści zgadzają się, że na pewno zysk NBP, czy wyniesie sześć, czy 25 mld zł, będzie grał dużą rolę w realizacji przyszłorocznego budżetu. – Nawet jeśli nie będzie to suma dwucyfrowa, to i tak będzie to spory zastrzyk gotówki, który ułatwi tak jak w tym roku realizację budżetu – uważa Jakub Borowski.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu