Siedem dni i 6 groszy w górę na każdym litrze. I wszystko wskazuje, że to dopiero początek - wyższe ceny na stacjach paliw pod choinkę to norma, a w tym roku będzie tym gorzej, że przed skutkami drożejącej znów ropy naftowej nie chroni nas mocny złoty. A ropa jest najdroższa od dwóch lat.
Ropa naftowa tak droga nie była od dwóch lat. W poniedziałek cena baryłki odmiany brent, czyli tej wydobywanej z dna Morza Północnego, zbliżyła się do 92 dolarów. - Cena będzie rosła, myślę że przełamie granicę stu dolarów. Mam nadzieję, że nie wrócimy do 147 dolarów za baryłkę... - mówi niezależny trader na rynku tego surowca Dan Dicker.
Powodów, które na wzrost cen wpływają, jest cały szereg. - Czynnikiem, który długofalowo napędza wzrost cen ropy, jest przekonanie o tym, że koszty wydobycia ropy naftowej długookresowo będą rosnąć - wskazuje główny ekonomista PKN Orlen Adam Czyżewski.
Ale eksperci wskazują, że wzrost cen surowca na światowych rynkach wynika również z rosnącego zapotrzebowania na paliwo w rozpędzających się gospodarkach. To zapotrzebowanie przekroczyło już poziomy z roku 2007, jeszcze sprzed kryzysu.
Kolejnym czynnikiem, krótkookresowo wpływającym na wzrost cen ropy, jest... optymizm inwestorów. - Wszyscy są przygotowani na rajd świętego Mikołaja, zarówno jeśli chodzi o akcje, jak i surowce. Przewidywania i nastroje są bardzo dobre. Surowce rosną, więc ropa razem z nimi - mówi Grzegorz Mielcarek z Investors TFI.
Dodatkowo ceny napędza mroźna i bardzo śnieżna zima, która zaatakowała wiele regionów świata, przede wszystkim Europę. - Jeżeli zima, to większe spalanie samochodów, ale także większe zapotrzebowanie na olej opałowy, który powstaje z tej samej frakcji, co diesel - wskazuje prezes firmy Explonaft Włodzimierz Ostaszewski.
Ropa drożeje więc na rynkach światowych, a to odbija się na stacjach benzynowych w naszym kraju. Bo choć po przeliczeniu ceny jednej baryłki z dolarów na złote do rekordu z 2008 roku wciąż nam jeszcze brakuje około 30 złotych, to sytuacja jest poważna. - Po raz pierwszy od wielu lat drożeje i ropa, i złoty - mówi prezes Ostaszewski.
Bo przez długie lata mieliśmy ochronny parasol w postaci mocnego złotego. Ale ten parasol w ostatnich tygodniach złamał się, targany huraganem kłopotów w Irlandii, zapowiedzią problemów Portugalii czy Hiszpanii, czy choćby sytuacją na Węgrzech.
Wszystkie te informacje dla polskich kierowców mogą oznaczać tylko wyższe ceny: tankując przed świątecznymi wyjazdami zapłacimy co najmniej tyle, co w drogie już wakacje. - Już dzisiaj ceny hurtowe są na poziomach wyższych niż na przełomie czerwca i lipca tego roku - zauważa Urszula Cieślak z monitorującego rynek paliw Biura Maklerskiego Reflex.
W ostatnim tygodniu BM Reflex zauważyło bardzo wysokie, nawet 19-groszowe podwyżki ceny litra paliwa, sprzedawanego w hurcie. Na stacjach przekłada się to na podwyżki nawet powyżej dwudziestu groszy na litrze.
Analitycy z Reflexu szacują, że średni poziom cen benzyny popularnej 95 paliwa podczas Świąt sięgnie nawet 4,80 złotego. Gaz LPG kosztować może średnio 2,40 zł za litr, co byłoby najwyższym poziomem od dwóch lat.
Źródło: TVN CNBC
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC