Czy ochłodzenie na linii UE-Rosja zwiększy niechęć do rosyjskich turystów i odbije się na wynikach branży? - W turystyce każdy turysta jest mile widziany - uważa Krzysztof Piątek, prezes Polskiego Związku Organizatorów Turystyki. Jak dodaje, "rozsądny człowiek nie uważa, że zwykły Rosjanin ma coś wspólnego z wydarzeniami w Doniecku czy używaniem rakiet ziemia-powietrze".
Jak informował holenderski "De Telegraaf", w wielu lubianych przez rosyjskich turystów kurortach, np. tureckim Kemer nad Morzem Śródziemnym, zaobserwować można wyraźne "napięcie między wypoczywającymi z Rosji a europejskimi urlopowiczami".
Dziennik cytował przy tym przedstawicieli biura podróży Corendon, którzy potwierdzili że "lokalni agenci turystyczni sądzą, że to konsekwencje sytuacji geopolitycznej na Ukrainie". - Rosyjscy turyści wolą nie wydawać pieniędzy w krajach europejskich krytycznych wobec Rosji albo wręcz proukraińskich - tłumaczyli. A tych przybywa.
Z lipcowego badania Pew Research Center wynika, że Rosjanie są coraz gorzej postrzegani prze Europejczyków. Tylko w Polsce odsetek negatywnie oceniających Rosję wzrósł o 27 pkt proc. do 81 proc., co jest najgorszym wynikiem spośród wszystkich badanych państw UE. Na drugim miejscu są Niemcy (79 proc.), a na trzecim Hiszpania i Włochy (po 74 proc.). Najlepszą opinię Rosjanie mają w Grecji - 61 proc. ocenia ich dobrze.
Bogu ducha winny Rosjanin
Jednak zdaniem Krzysztofa Piątka, prezesa Polskiego Związku Organizatorów Turystyki owe napięcie między turystami, "to odosobniony przypadek". - Rozsądny człowiek nie uważa, że zwykły turysta z Rosji ma coś wspólnego z wydarzeniami w Doniecku czy używaniem rakiet ziemia-powietrze - powiedział w rozmowie z tvn24bis.pl. Przyznał, że polityka często kładzie się cieniem na relacjach między społeczeństwami, ale niekoniecznie ma to swoje odzwierciedlenie w wakacyjnych kierunkach wyjazdów. - W tej branży każdy turysta jest mile widziany - zapewnia.
Niemniej widoczne są już pierwsze przypadki odpływu turystów z Rosji. Nasi południowi sąsiedzi już narzekają na mniejszy ruch ze wschodu. W Czechach Rosjanie są drugą najliczniejszą grupą turystów, po Niemcach. Od początku roku zostawili jednak tam o 30 proc. mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Na coraz mniejszy ruch turystyczny z Rosji narzekają m.in. hotelarze w Pradze, Karlowych Warach czy z Budziejowic. Ucierpieli także sprzedawcy luksusowych towarów, w które chętnie zaopatrywali się Rosjanie.
Problem rosnącej niechęci wśród turystów może być o tyle istotny, że Rosjanie jak dotąd bardzo chętnie odwiedzali Europę. Z informacji Europejskiej Komisji Podróży (ETC) wynika, że nasz kontynent odwiedziło w ubiegłym roku aż 31,6 mln (77 proc.) obywateli Rosji. Z tego do krajów Europy Zachodniej udało się w sumie 2,4 mln z nich, Południowej - 8,6 mln, a do Środkowo-Wschodniej - 18,8 mln.
Oligarchowie mile widziani
Głównymi kierunkami są także m.in. Niemcy, Hiszpania, Cypr czy Czarnogóra. W tym ostatnim przypadku obywatele Rosji tak bardzo pokochali wypoczynek nad Adriatykiem, że kupują tam nieruchomości pod budowę apartamentów albo od razu całe wille. Swoje enklawy stworzyli w takich miastach, jak: Žanjice, Njivice, Rose czy Luštica. Jak informowało w sprawozdaniu z 2013 r. Ministerstwa Finansów Czarnogóry, w rękach Rosjan jest ponad 25 proc. terytorium kraju, czyli ponad 300 tys. hektarów.
Zdaniem znawców branży, konflikt z Rosją nie powinien jednak martwić właścicieli ekskluzywnych kurortów. - Na przykład zimą na Wsypach Kanaryjskich czy latem w Alpach, Rosjanie - szczególnie ci bardzo bogaci - są przyjmowani z szerokimi ramionami - dodaje. - Nie widzę cienia przesłanki do tego, aby ktokolwiek miał się obrażać na Rosjan i odwrotnie, bo to nie oni strzelają rakietami - podsumowuje Krzysztof Piątek z PZOT.
Autor: rf//gry / Źródło: tvn24bis.pl