Lepsze od oczekiwań dane z amerykańskiego rynku pracy tylko na chwilę wyciągnęły z dołka giełdowe indeksy. WIG20 po porannym spadku o o 4,74 proc. o godz. 15.30 był już nawet 0,3 proc. nad kreską. Niestety, na zamknięciu sesji znów znalazł się na głębokim minusie.
Dzień na GPW, podobnie jak i na innych europejskich giełdach rozpoczął się od głębokich spadków. Wszyscy inwestorzy oczekiwali na dane z USA, które miały pokazać w jakiej formie jest największa gospodarka świata.
- Tym, co dziś rynki może uspokoić, to dane z rynku pracy w USA. Ale jeśli okażą się gorsze, niż prognozowano, można spodziewać się kolejnych spadków - mówił rano Rafał Wojda z TVN CNBC.
Opublikowane o 14.30 dane okazały się na szczęście lepsze od oczekiwań. Wskaźnik bezrobocia w USA obniżył się w lipcu o 0,1 procenta, z 9,2 do 9,1 procenta - podało amerykańskie Ministerstwo Pracy. W minionym miesiącu przybyło też 117 000 miejsc pracy w sektorze pozarolniczym podczas, gdy prognozy mówiły o wzroście o 90 tys.
Nieudana wspinaczka indeksów
W efekcie tego o godz. 15.30 WIG20 był już 0,3 proc. na plusie (2495.44 pkt). Nieco gorzej radził sobie cały rynek i indeksy małych i średnich spółek, które wciąż pozostawały pod kreską, ale ich "minusy" z czasem okazywały się coraz mniejsze. Straty zaczęły też odrabiać giełdy zachodnie, a niektóre jak francuski CAC 40 w pewnym momencie był nawet 1,5 proc. na plusie.
Optymizm trwał jednak krótko. Przed zakończeniem sesji indeksy znów zanurkowały pod kreskę. Ostatecznie nasz WIG20 zakończył dzień na poziomie o 1,63 proc. niższym niż wczoraj. W sumie od początku tygodnia indeks największych spółek na naszym parkiecie stracił już 11 proc.
Na zachodzie też było dziś czerwono. Niemiecki DAX spadł o 2,78 proc, brytyjski FTSE o 2,71 proc., a francuski CAC 40 o 1,26 proc.
Źródło: TVN24, PAP