Minister finansów Jacek Rostowski podtrzymał wątpliwości Polski wobec proponowanego przez Komisję Europejską planu pobudzenia unijnej gospodarki w dobie kryzysu, który ma być zatwierdzony przez przywódców na szczycie UE. - Jeśli inne kraje chcą w taki niespecjalnie skuteczny sposób pobudzać gospodarkę, to ich sprawa - powiedział minister Rostowski w Brukseli.
Rostowski ponownie sprzeciwił się jednemu z kluczowych elementów przedstawionego przez KE planu: przekazaniu 5 mld euro z niewydanych środków z tegorocznego budżetu UE na rozbudowę transeuropejskiej sieci połączeń energetycznych i transportowych oraz sieci internetowych.
- Jesteśmy przeciwko przesunięciom. Przesunięcia podważają stabilność i dostępność tych środków, które obecnie są - choćby teoretycznie - dostępne dla różnych elementów polityki rolnej - powiedział minister finansów dziennikarzom w kuluarach brukselskiego szczytu UE.
"To ich sprawa"
Podobnie sceptycznie Rostowski wypowiedział się na temat proponowanej przez KE obniżki podatku VAT na towary i usługi przyjazne środowisku, a także na tzw. usługi o dużym nakładzie pracy ręcznej (np. remonty, mycie okien).
- My na pewno nie będziemy zagrażali bezpieczeństwu naszego budżetu i stabilności naszej gospodarki. To, że inne kraje chcą w taki - zresztą ogólnie uznany za niespecjalnie skuteczny - sposób pobudzać gospodarkę, to jest ich sprawa - powiedział Rostowski.
Zdaniem Rostowskiego, proponowany przez KE mechanizm wydania 5 mld euro był i tak dużo bardziej korzystny dla starych, bogatszych krajów UE.
Plan pobudzania unijnej gospodarki dotkniętej recesją wywołaną kryzysem finansowym ma dać impuls do rozwoju poprzez nowe inwestycje i pobudzenie popytu i siły nabywczej obywateli, np. przez obniżkę podatków. KE, wpierana przez Francję chce, by przywódcy zobowiązali się do wydania na niego 1,5 proc. PKB UE (200 mld euro).
Źródło: PAP