Władze bułgarskie sprzeciwiły się podniesieniu gwarancji na depozyty bankowe - poinformowała telewizja publiczna. Obecne wkłady są gwarantowane do wysokości 40 tys. lewów (20 tys. euro). Jak argumentowano, większość lokat jest dużo mniejsza.
Według przewodniczącego parlamentarnej komisji budżetowej Rumena Owczarowa nie ma potrzeby podniesienia sumy gwarantowanej wkładów, ponieważ przeważająca liczba lokat bankowych obywateli bułgarskich nie przekracza 4 tys. lewów (2 tys. euro).
- Zwiększenie gwarancji stworzyłoby utrudnienia dla budżetu, wypłacanie wysokich sum odbywałoby się kosztem większości obywateli - dodał Owczarow.
Minister finansów Płamen Oreszarski powiedział, że Bułgaria poparła decyzję UE w sprawie podwyższenia gwarancji dla depozytów bankowych z obecnych obowiązkowych 20 tys. euro do co najmniej 50 tys. euro, lecz dodał, że 50 tys. euro to suma obliczona na zarobki w bogatych krajach unijnych. Minister uznał, że podnoszenie gwarancji w Bułgarii nie jest potrzebne, gdyż bułgarski system bankowy jest "stabilny i obliczalny". CZYTAJ WIĘCEJ: Unia uspokaja nerwy ciułaczy
- Kryzysu w Bułgarii nie ma. Gdyby zaszła potrzeba, rząd zagwarantuje oszczędności obywateli - powiedział premier Sergiej Staniszew po spotkaniu z ministrem finansów i z szefem banku centralnego Iwanem Iskrowem.
Tymczasem obserwatorzy przypominają, że w 1996 roku w Bułgarii upadło 14 banków. Nie istniał wtedy system gwarancji lokat i ludzie stracili oszczędności. Upadłość banków doprowadziła do najgłębszego w powojennej historii Bułgarii kryzysu gospodarczego i hiperinflacji. Bułgaria nadal jest krajem o najniższych dochodach w UE, wynoszących ok. 35 proc. średniej unijnej.
Źródło: PAP