W ubiegłym roku rząd Niemiec wydał zezwolenia na eksport broni strzeleckiej i amunicji na 135 mln euro. To o 43 procent więcej niż w 2012 roku.
Niemieccy producenci pistoletów i karabinów maszynowych, strzelb półautomatycznych i automatycznych oraz gładkolufowych wojskowych przeżywają złoty okres.
Zamówienia płyną z całego świata, przodują w nich kraje arabskie. Tylko do Arabii Saudyjskiej trafiła broń za 34,7 mln euro, co w porównaniu z 2012 rokiem oznacza aż pięciokrotny wzrost. Z kolei w Omanie sprzedano broń za 5 mln euro, czyli także pięć razy więcej niż jeszcze dwa lata temu.
Ważnym odbiorcą niemieckiego sprzętu wojskowego jest też Algieria. Wartość udzielonych przez władze pozwoleń na eksport do tego północnoafrykańskiego kraju wzrosła z 217 mln w 2011 roku do 287 mln euro w 2012 roku; w 2010 roku wynosiła zaledwie 20 mln euro.
Niemcy zwiastują śmierć?
Firmy liczą coraz większe zyski z tytułu sprzedaży broni, ale nie zachwyca to polityków lewicy. - Eksport broni strzeleckiej jest bezpośrednim zwiastunem śmierci i cierpienia wielu ludzi na świecie - uważa poseł Die Linke do Bundestagu Jan van Aken. - Jest to dokładnie ta broń, za pomocą której dyktatorzy gnębią swoje narody. Angela Merkel przyczynia się do tego, że nie będzie drugiej arabskiej wiosny - powiedział w rozmowie z dziennikiem "Tagesschau".
Według danych Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI), Niemcy są trzecim największym eksporterem broni na świecie. Wyprzedzają ich USA i Rosja.
Autor: rf//rzw / Źródło: Deutsche Welle, tagesschau.de , PAP
Źródło zdjęcia głównego: www.defenceimagery.mod.uk | Wikiepdia (CC-BY-SA)