- Szef polskiego banku centralnego Marek Belka został złapany "na taśmie" prosząc urzędnika rządowego o odwołanie ministra finansów, w zamian za pomoc przy wzroście gospodarczym, co miałoby pomóc w wygraniu przez rząd kolejnych wyborów. Jeśli on nie zrezygnuje, rząd powinien go zwolnić - pisze Mark Gilbert w komentarzu w Bloombergu. Komentator w ostrych słowach rozprawia się z tzw. aferą podsłuchową.
Na początku tekstu pt. "Najgorszy szef banku centralnego w Europie" autor przypomina historię całej afery. "Polski magazyn Wprost opublikował w zeszłym tygodniu zapis rozmowy Belki z polskim ministrem spraw wewnętrznych Bartłomiejem Sienkiewiczem z lipca 2013 roku. Belka zmierza w nim do obalenia ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego. I. chociaż uwaga mediów skupiła się na niektórych obscenicznych komentarzach szefa Banku o jednym z kolegów z Rady Polityki Pieniężnej, to uwłaczanie niezależności jego urzędu stawia Belkę w pozycji nie do obrony" - ocenia Mark Gilbert.
Niezależność kluczowa
Jego zdaniem "pomysł głównego bankiera, aby szantażować wybranych przedstawicieli w rządzie, stosując politykę monetarną jako broń lub łapówkę jest nie do przyjęcia". - Nie do zaakceptowania jest pomysł, że szef banku centralnego może faworyzować jedną partię polityczną - pisze autor w komentarzu.
Gilbert ocenia, że "decyzja ws. utrzymania stóp procentowych na rekordowo niskim poziomie od lipca 2013 roku może być legalna i właściwa i może nie mieć nic wspólnego z zapewnieniem reelekcji obecnemu rządowi w 2015 roku". - Przypadkiem może być też odwołanie Rostowskiego (ówczesnego ministra finansów - red.) w listopadzie. Ale wątpliwości związanych z nagraniami nie można odrzucić - stwierdza komentator.
- Belka podkreślił, że nie odejdzie ze stanowiska twierdząc, że nie złamał żadnych przepisów, a rozmowa była prywatna i mówiła o sytuacji hipotetycznej. Dotychczas polski rząd zareagował w sposób podobny do większości systemów - poprzez najazd na redakcję gazety i rozpoczęcie śledztwa ws. złamania przepisów. Premier Donald Tusk przyznając, że wobec pogłębiającego się kryzysu możliwe są wcześniejsze wybory, rozumie przynajmniej powagę sytuacji. Inwestorzy zareagowali na te wydarzenia wyprzedażą złotego, który miał najgorszy tygodniowy spadek od marca - czytamy.
Autor na końcu komentarza ostro podkreśla, że "skandal pojawia się w momencie, gdy banki centralne na świecie skupiają w swoich rękach coraz większą siłę i odpowiedzialność za zapewnienie bezpieczeństwa systemu finansowego". Jego zdaniem "niezależność banku centralnego musi być święta".
Mark Gilbert jest publicystą i członkiem redakcji Bloomberg View. W Bloomberg News pracuje od 1991 roku, ostatnio jako szef biura w Londynie.
Autor: mn//gry/kwoj / Źródło: bloombergview.com