- Spektakularny pokaz amerykańskiej siły był narzędziem skierowanym w stronę polityki wewnętrznej - uważa Adrian Zandberg, jeden z liderów Partii Razem. Jak dodaje, Donaldowi Trumpowi "mocno szkodzą relacje ludzi z jego bezpośredniego zaplecza z Rosją i z Putinem". Zdaniem gościa "Rozmowy Poranka" w TVN24 BiS, Rosjanie zostali z wyprzedzeniem poinformowani o tym posunięciu.
Zdaniem lidera Partii Razem, Trump chciał pokazać, że "potraktował ostro sojusznika Kremla".
- Kiedy amerykańska administracja przedstawia to w formie dowodu na konfrontację z Rosją, to może przekonać maluczkich, ale nie tych, którzy wiedzą, w jaki sposób rozgrywają się tego typu wydarzenia - podkreśla Adrian Zandberg.
Zdaniem gościa TVN24 BiS, atak w pewnym stopniu mógł być również skierowany w stronę Chin. W ubiegłym tygodniu z wizytą w Stanach Zjednoczonych przebywał prezydent Xi Jinping.
- W światowej polityce wiele jest na sprzedaż (...) Jest tak, że wiele posunięć, także takich za które ludzie płacą życiem, ma swoje ekonomiczne tło - zauważa Zandberg.
Autor: mb/ms / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 BiS