Fabryka pierwszego polskiego samochodu elektrycznego w Jaworznie na razie jest tylko na wizualizacjach. Patryk Mikiciuk z TVN Turbo zwracał we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 uwagę, że powstanie hal to tylko część całego procesu. - Stworzenie linii produkcyjnej - form, tłoczni itd. - to jest kolejna rzecz. Zbudowanie sieci serwisowych, bo przecież nie ma czegoś takiego, że produkujesz samochód i dostarczasz samochód na rynek bez części zamiennych, bez sieci serwisowych, bez ludzi, którzy potrafią to naprawiać - tłumaczył. Mikiciuk dodawał, że koszty takiej inwestycji "są gigantyczne".
Prototypy polskich samochodów elektrycznych Izera zaprezentowano w lipcu 2020 roku. - W czwartym kwartale 2024 roku miały wyjechać pierwsze samochody elektryczne, a w 2025 roku mieliśmy mieć milion samochodów elektrycznych, które jeżdżą po drogach - przypominał we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 Patryk Mikiciuk z TVN Turbo.
Budowa fabryki Izery jednak jeszcze nie ruszyła. Zgodnie z najnowszymi zapowiedziami ma ruszyć z początkiem 2024 roku, a uruchomienie produkcji polskiego elektryka planowane jest na grudzień 2025 roku.
Mikiciuk zwracał uwagę, że proces stawiania fabryki to tylko jeden z elementów całego łańcucha. - Fabryka to są hale, które w odpowiedni sposób zaprojektujesz, ale stworzenie linii produkcyjnej - form, tłoczni itd. - to jest kolejna rzecz. Zbudowanie sieci serwisowych, bo przecież nie ma czegoś takiego, że produkujesz samochód i dostarczasz samochód na rynek bez części zamiennych, bez sieci serwisowych, bez ludzi, którzy potrafią to naprawiać. To wszystko trzeba zbudować, tworząc zupełnie nowy samochód - wyjaśniał dziennikarz TVN Turbo.
Dlatego - jak zauważył Patryk Mikiciuk - "dzisiaj na świecie mało kto produkuje nowe samochody, tylko korzysta z technologii, która już jest, bo koszty są gigantyczne".
Milion samochodów elektrycznych w Polsce
Według danych Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar na koniec 2022 roku skumulowana liczba rejestracji osobowych i dostawczych samochodów całkowicie elektrycznych (BEV) w Polsce wynosiła 33 866 sztuk. "To oznacza, że zaledwie w ciągu roku flota takich pojazdów powiększyła się o ponad 80 proc., a od 2020 roku - niemal czterokrotnie" - czytamy na stronie Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych.
To jednak daleko od rządowych zapowiedzi miliona samochodów elektrycznych na polskich drogach do 2025 roku. W marcu 2017 roku Rada Ministrów przyjęła Plan Rozwoju Elektromobilności w Polsce "Energia do przyszłości". - Ten program ma być kołem zamachowym polskiej gospodarki, polskiej reindustrializacji. Ma odpowiedzieć także na kilka wyzwań, które są przed nami - mówił ówczesny wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki podczas prezentacji założeń planu w czerwcu 2016 roku.
- Dzisiaj na świecie jeździ tylko milion aut elektrycznych. My rzeczywiście mamy taką aspirację, żeby w ciągu dziesięciu lat dynamicznie rozwinąć w kierunku takiej liczby naszą mobilność aut elektrycznych - dodawał Morawiecki.
Rząd przyjął także Krajowe ramy polityki rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych. Według Krajowych ram do 2025 roku po polskich drogach miało jeździć milion pojazdów elektrycznych.
Zdaniem Patryka Mikiciuka z TVN Turbo, przy optymistycznym założeniu, tę liczbę można osiągnąć najwcześniej w 2033 roku. - Jakby dziś przyjąć wszystkie zmiany w prawie, dofinansowanie, zrobienie infrastruktury, które jest niemożliwe, i gdyby patrzeć na to najbardziej optymistycznie, to uważam, że ten milion samochodów - nie licząc na polskiego producenta samochodu elektrycznego, ale kupując samochody z rynku - jesteśmy w stanie uzyskać w 2033, 2034, 2035, mniej więcej - mówił gość "Wstajesz i wiesz" w TVN24.
"Elektryk powinien być uzupełnieniem motoryzacji"
- Elektryk nie jest taki zły, jak się może wydawać, nie należy się go bać, ale elektryk powinien być uzupełnieniem motoryzacji, która jest dziś, a nie zastąpieniem motoryzacji, która jest dziś - podsumował Mikiciuk.
Rada UE przyjęła we wtorek rozporządzenie określające bardziej rygorystyczne normy emisji CO2 dla nowych samochodów osobowych i dostawczych. Regulacja zakłada 100 proc. redukcji emisji dwutlenku węgla w przypadku nowych pojazdów po 2035 roku. Przepisy de facto oznaczają zakaz rejestracji nowych samochodów z silnikiem spalinowym od 2035 roku.
- Nawet wśród ludzi, którzy zajmują się motoryzacją na co dzień, tak jak nasze grono dziennikarzy, nie tylko polskich, ale europejskich, światowych, czy ludzi, którzy konstruują i budują samochody, nikt do końca dzisiaj nie powie, że tak będzie na pewno - komentował Patryk Mikiciuk.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24