Są tacy kandydaci, którzy zdobyli prawie wszystkie głosy – są i tacy, którzy przegrali sami ze sobą. Sensacja w Gdyni, niespodzianka w Toruniu, zaskoczenie w Zielonej Górze, hit w Opolu. Omawiamy rekordy i porażki kampanii wyborczej. A w nich duże miasta, małe gminy i liczby, które mogą zdziwić. Łukasz Wieczorek.

Frekwencja w wyborach samorządowych wyniosła nieco ponad 50 procent. To znaczy, że co druga osoba, która mogła głosować, nie zrobiła tego. Powodów jest wiele, ale tegoroczny udział lub jego brak, źle wypada nie tylko w kontekście październikowego rekordu, ale i poprzednich wyborów samorządowych. Najbardziej zawiedli młodzi. Łukasz Łubian.

Lewica, która potrafi nie przebierać w słowach, teraz szuka synonimów do słowa klęska. Ich wynik w tych wyborach jest niesatysfakcjonujący. Rozczarowanie słychać. Jest czas na wnioski, ale bez szukania winnych. Lewica miała apetyt na więcej i skończyła z podobnym wynikiem jak w poprzednich wyborach. Dawid Rydzek.

W prawie każdym z województwie Trzecia Droga była na trzecim miejscu, zdobywając najczęściej kilkanaście procent głosów. Liderzy są zadowoleni - według nich współpraca PSL-u z Polską 2050 przynosi efekty i stąd kilka niespodzianek. Maciej Warsiński.

Rafał Trzaskowski w pierwszej turze zostaje ponownie prezydentem stolicy. Koalicja Obywatelska ogłasza sukces, ale i wyciąga wnioski - mówi o młodych, którzy do wyborów nie poszli i zauważa porażkę w małych miejscowościach i na wschodzie kraju. Barbara Sobska.

Wśród zaskoczeń pierwszej tury wyborów samorządowych znalazł się wynik wyborów prezydenta Krakowa. W drugiej turze wyborów prezydenckich znaleźli się Aleksander Miszalski i Łukasz Gibała. Ten pierwszy to kandydat Koalicji Obywatelskiej. Poseł, wcześniej radny dostał niemal 31 tys. głosów więcej od swojego konkurenta. Niekwestionowany dotąd faworyt musi zadowolić się drugim miejscem. Maciej Zalewski.

Na głosy mieszkańców liczy prawie 190 tysięcy kandydatów. To oni powalczą w niedzielę o stanowisko prezydentów, burmistrzów, wójtów i radnych.

Przewlekła bezsenność ma swoje przykre konsekwencje.

Materiał magazynu "Polska i Świat".

Materiał magazynu "Polska i Świat".

Materiał magazynu "Polska i Świat".

Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się kwestii uznaniowego przyznawania pieniędzy dla lokalnych władz. NIK chce w tej sprawie zawiadomić prokuraturę. Okazuje się, że za rządów PiS zdumiewające były też kryteria - liczyła się linia polityczna, a dysproporcje w dotacjach publicznych mówią same za siebie. Maciej Warsiński.

Ruszyły kontrole, między innymi te związane z zakupem nieruchomości. Wytypowano najbardziej podejrzane albo absurdalne dotacje - jak ta w Kutnie. Anna Wilczyńska.

W niedzielę wybory samorządowe.

20- i 30-latkowie lekko nie mają, połowa z nich mieszka z rodzicami. Nie stać ich na mieszkanie, są zadłużeni i ciężko im założyć rodzinę. Problemów młodych jest o wiele więcej, pojawiają się więc pytania, czy rządzący to widzą i czy mają pomysł co z tym zrobić? Maciej Zalewski.

Na warszawskich Stegnach mieszkańcy po warzywa nie muszą chodzić już do sklepu. Bazylię, lubczyk czy sałatę zerwą po otwarciu drzwi mieszkania. Polsko-norweski projekt to eksperyment, ale według ekspertów, wkrótce konieczność. Łukasz Wieczorek.

2 kwietnia obchodzony był dzień świadomości autyzmu - to dobry moment, by o autyzmie mówić. Pomocny może być w tym program "Autentyczni" z udziałem osób w spektrum. Ludzie ci nie boją się zadawać trudnych pytań - bez oporów mówią, co myślą i pytają, o co chcą, ale mają też swoje problemy i ograniczenia. Aleksandra Kąkol.

Lewica chce uporządkować działania tzw. flipperów. Projekt w tej sprawie trafił do Sejmu. Politycy chcą zniechęcić do spekulacji na rynku nieruchomości i obniżyć ceny mieszkań. Pomysłem jest podwyższenie podatku PCC, co uderzy w kupujących - mówią przeciwnicy. Maciej Zalewski.

Pięć lat temu Rafał Trzaskowski wygrał w pierwszej turze wyborów prezydenckich. W tym roku wynik ten chciałby powtórzyć. PiS wystawiło Tobiasza Bocheńskiego, Lewica stawia na kobiety i na Magdalenę Biejat. Barbara Sobska.

Zamiast trudnego państwowego egzaminu, który zdawała co druga lub trzecia osoba, za czasów rządów PiS pojawiła się inna możliwość - wystarczył dyplom MBA, który był łatwy do zdobycia, bo uczelnie oferowały go praktycznie bez wymagań, ale za sowitą opłatą. - Koniec z fabrykami dyplomów - mówią rządzący. Władze chcą wrócić od egzaminów państwowych. Łukasz Łubian.