W Norwegię uderzyła najsilniejsza burza od ponad 30 lat. Nocą ze środy na czwartek wiało z prędkością około 200 kilometrów na godzinę. Ingunn, bo tak został nazwany żywioł, spowodował przerwy w dostawie prądu w dziesiątkach tysięcy domów. Są utrudnienia w ruchu drogowym i kolejowym.
Huraganowy wiatr zrywał dachy i wybijał szyby w oknach. Zniszczeniu uległy między innymi najwyższe oszklone piętra hotelu Radisson w mieście Bodo na Lofotach, które w sobotę zainauguruje tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Są obawy, czy planowana od dawna impreza w ogóle się odbędzie.
Wiele gmin zachodniej części kraju zdecydowało o zamknięciu szkół. Jak poinformowały służby drogowe, nieprzejezdna jest droga E6 łącząca południe z północą kraju. Nie kursują pociągi między Oslo a Bergen, promy pozostały w portach, wstrzymano także lokalne połączenia lotnicze.
Bez prądu w czwartek w Norwegii pozostaje około 25 tysięcy gospodarstw domowych.
Rekordowa prędkość wiatru
W nocy ze środy na czwartek w gminie Sømna w regionie Nordland wiało z prędkością 54,4 metra na sekundę (ok. 196 kilometrów na godzinę). To najsilniejsza średnia prędkość wiatru odnotowana w Norwegii - podała tamtejsza instytucja meteorologiczna w mediach społecznościowych.
Ingunn jest określany w Norwegii jako najsilniejszy tego typu żywioł od ponad 30 lat. Ostatni raz tak silna burza uderzyła 1 stycznia 1992 roku. Szkody odnotowano wówczas w prawie 34 tysiącach gospodarstw domowych - napisał portal nrk.no.
W czwartek Ingunn dotarł również do północnej Szwecji. W Górach Skandynawskich w Stekenjokk na słabo zaludnionym terenie odnotowano rekordową w historii pomiarów prędkość wiatru 186 km/h.
Źródło: PAP, nrk.no, tvnmeteo.pl