Przez zachodnie Niemcy przeszły silne ulewy, które zalały drogi i budynki. Niektórzy mieszkańcy byli zmuszeni opuścić swoje domy.
W poniedziałek wieczorem w zachodnich Niemczech rozpoczęły się ulewy. We wtorek rano niemiecka państwowa agencja meteorologiczna DWD ogłosiła najwyższe ostrzeżenie przed opadami i ostrzegła, że ich suma może być zbliżona do tej, którą odnotowano podczas powodzi w 2016 roku. Wówczas w Bawarii na południu kraju żywioł pochłonął życie co najmniej siedmiu osób.
Mieszkańcy zmuszeni do opuszczenia swoich domów
Trudna sytuacja panowała między innymi w Bedburgu w kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia. Do godziny 8 rano we wtorek spadło tam około 120 litrów deszczu na metr kwadratowy, a lokalnie nawet 150 l/mkw. Miejscami woda sięgała ludziom do kolan. Lokalna straż pożarna poinformowała o zalanych piwnicach i osunięciach ziemi.
Lokalne Radio Erft doniosło, że niektórzy mieszkańcy Bedburga byli zmuszeni opuścić swoje domy, a inni nie byli w stanie samodzielnie wyjść ze swoich mieszkań z powodu wysokiego poziomu wody. We wtorek rano rodzice mogli podjąć decyzję, czy posłać swoje dzieci do szkoły.
Sascha Solbach, burmistrz Bedburga, przyznał w mediach społecznościowych, że choć miasto było dobrze przygotowane na załamanie pogody, nigdy wcześniej ani on, ani mieszkańcy miasta nie widzieli tak intensywnych opadów.
Kierowcy ratowani z samochodów
W wtorek nad ranem sytuacja znacznie pogorszyła się w mieście Moenchengladbach w Nadrenii Północnej-Westfalii, przy granicy z Niderlandami. Lokalna straż pożarna poinformowała, że wiele dróg zostało podtopionych i wyłączonych z użytku. Niektórzy kierowcy byli ratowani z aut przez służby. W jednej ze szkół woda zalała pomieszczenie gospodarcze, co zmusiło dyrekcję do odwołania zajęć.
O godzinie 12 DWD tymczasowo zniosła najwyższy alert pogodowy dla zachodnich Niemiec. Jednocześnie agencja ostrzegła przed możliwymi popołudniowymi opadami rzędu 25-35 l/mkw w Nadrenii Północnej-Westfalii i Dolnej Saksonii.
Źródło: Bild, fr.de
Źródło zdjęcia głównego: ENEX