Pogodą w Europie rządzi kilka układów wysokiego i niskiego ciśnienia. Nad południem naszego kraju przechodzi obecnie front atmosferyczny, który oddziela dwie masy powietrza. Za jego sprawą w piątek w Polsce może jeszcze miejscami zagrzmieć. Zmiany pogody możemy spodziewać się na początku przyszłego tygodnia.
Czwartek przyniósł niektórym regionom bardzo wysoką temperaturę. Jak zauważył w programie "Wstajesz i wiesz" prezenter tvnmeteo.pl Tomasz Wasilewski, lokalnie otarliśmy się o upał.
- Jak na połowę maja temperatura była bardzo wysoka. Środkowa i południowo-wschodnia część kontynentu, czyli na przykład Polska, Węgry i Ukraina, miały wczoraj temperaturę prawie tak samo wysoką, jak południowa Hiszpania. Tam były 33 stopnie, na Węgrzech 32 stopnie, na Ukrainie 31 stopni, a w Polsce, w Rzeszowie, 29 stopni - mówił na antenie TVN24.
Jak dodał, zupełnie inne wartości panowały w północnych regionach Europy. Na przykład mieszkańcy części Islandii na termometrach mogli zobaczyć 6 st. C, w Norwegii temperatura sięgnęła 11 st. C, a w Wielkiej Brytanii miejscami 17 st. C.
Na styku dwóch mas
Wasilewski wyjaśnił, że wysokie wartości na termometrach pojawiły się, ponieważ nasz kraj znalazł się po ciepłej stronie frontu atmosferycznego, który rozciąga się w Europie. - Mamy teraz dwa niże, które decydują o pogodzie - jeden jest na północy Rosji, drugi znajduje się nad Morzem Norweskim. Dla nas ważniejszy jest ten na wschodzie kontynetu i związany z nim "wąż" - czyli front atmosferyczny - opowiadał.
Jak dodał, front jest zafalowany, a odcinki chłodu podzielone są ciepłą częścią. To właśnie w tym ciepłym wycinku znajduje się południe naszego kraju. Front oddziela dwie masy powietrza - gorącą i ciepłą.
- Na styku tych mas powietrza jest wspomniany front atmosferyczny i tutaj, w strefie znajdującej się nad południem naszego kraju, będą burze i przelotne opady. [...] Opady już występują, a kiedy chmury burzowe ożyją, to pewnie po południu zagrzmi i popada - mówił Wasilewski.
Dodatkowo za tym głównym frontem pojawił się mały, wtórny front atmosferyczny. Obecnie znajduje się on nad Bałtykiem i nad północną Polską. To za jego sprawą w tych regionach prognozowane są w piątek przelotne opady deszczu.
- Sytuacja wygląda tak, że to najgorętsze powietrze zostało zepchnięte na południe Europy i 30-29 stopni już nie będzie w Polsce, ale nadal będzie ciepło, na południu kraju spodziewamy się 25 stopni. Z kolei wtórny front, który znajduje się na północy Europy, sprawi, że nad morzem będzie około 18-20 stopni i przelotnie popada deszcz - opowiadał prezenter.
Co będzie dalej?
Jednak na pogodę w Eurpoie wpływają także wyżowe układy baryczne. Jeden z ośrodków wysokiego ciśnienia znajduje się na zachodzie kontynentu, drugi zaś nad Morzem Śródziemnym. Pierwszy z układów wbije się klinem w kierunku północy i centrum Europy.
- Oznacza to, że w weekend będzie przeważnie pogodnie. Cała ta strefa wilgotna, tych frontów atmosferycznych i opadów, pójdzie sobie dalej na południowy wschód, a jeżeli przyjdzie wyż od strony Atlantyku, to pogoda w Polsce będzie sucha, przeważnie słoneczna i z temperaturą na południu do 25 stopni. Co więcej - po weekendzie ten wyż przesunie się w kierunku centrum kontynentu. To właśnie on sprawi, że również przyszły tydzień będzie suchy i wtedy będą chłodniejsze noce. Po zimnych ogrodnikach i zimnej Zośce z lekkim opóźnieniem przyjdzie chłodniejsza pogoda. W połowie przyszłego tygodnia temperatura nocami będzie spadać poniżej 1-2 stopni powyżej zera - podsumował Wasilewski.
Całą rozmowę z Tomaszem Wasilewskim zobaczysz tutaj:
Źródło: tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/tvnmeteo.pl