Przypadków zachorowań na grypę w Polsce jest coraz więcej. W styczniu w ciągu jednego tygodnia zachorowało aż ćwierć miliona osób. Trudno ją zdiagnozować po pierwszych objawach, a lekceważona prowadzi do wielu poważnych powikłań. O grypie we "Wstajesz i Wiesz" opowiadała doktor Aneta Górska-Kot.
- Przypadków grypy jest z tygodnia na tydzień coraz więcej - poinformowała Aneta Górska-Kot, pediatra, ordynator oddziału pediatrycznego Szpitala Dziecięcego przy ulicy Niekłańskiej w Warszawie. Przewiduje, że szczyt zachorowań jeszcze przed nami.
- W okresie sprawozdawczym do 31 stycznia zachorowań tylko w jednym tygodniu było ćwierć miliona - podał Michał Posobkiewicz, Główny Inspektor Sanitarny. Liczbę przypadków szacuje się na 259 400, z czego niemal tysiąc wymagało hospitalizacji.
Sytuacja w Polsce nie jest jednak tak poważna jak u naszych południowych sąsiadów. W Czechach ogłoszono już epidemię. Wiceminister w resorcie zdrowia Eva Gottvaldova podała, że z powodu grypy zmarło już 10 osób. Czytaj więcej tutaj. Liczba zachorowań rośnie również w Stanach Zjednoczonych.
Wysoka gorączka, łamanie w kościach
Górska-Kot twierdzi, że w stosunku do zeszłego roku obecny sezon grypowy nie różni się znacznie. Zauważa jednak, że diagnozuje się częściej typ B, powiązany z biegunką i wymiotami.
- Generalnie grypa to choroba ogólnoustrojowa, przebiegająca najczęściej z wysoką gorączką, ale 10 procent przebiegów może być bez niej. Gorączka, dreszcze, osłabienie, ból gardła, trochę kataru, generalnie takie łamanie w kościach. Mogą się dołączyć wymioty, biegunka - jeśli to jest typ grypy B - zaznacza Górska-Kot.
Pediatra zaznacza, że grypę jest często trudniej odróżnić od innych infekcji wirusowych, których jest w tym roku ogromna liczba. Ciężko zdiagnozować pacjenta po samych pierwszych objawach.
- To najczęściej osłabienie, ból głowy i gorączka - to, co się najczęściej dzieje. To wszystko czasem przychodzi nagle. Człowiek się dobrze czuje jednego dnia, a następnego mamy już pełną gamę objawów - zaznacza doktor. - Jedynym narzędziem, które mamy tak naprawdę to poza objawami klinicznymi szybkie testy w kierunku grypy - powiedziała. Testy powinny znajdować się w prawie wszystkich przychodniach i szpitalach. Polegają na pobraniu wymazu z gardła, a wynik uzyskuje się w ciągu kilku minut.
Często na początku stosuje się lek oseltamiwir - łagodzi on objawy choroby oraz przyczynia się do szybszego wyleczenia.
Zobacz całą rozmowę z Anetą Górską-Kot:
Bezwzględna izolacja
Przy zdiagnozowanej grypie Górska-Kot zaleca bezwzględne położenie się do łóżka. Przede wszystkim ze względu na łatwość zarażenia.
- Do zarażenia zachodzi drogą kropelkową - tłumaczy doktor. Chorobę przenosi się przez ślinę. Na przykład kiedy osoba chora kichnie, skazi przedmioty znajdujące się dookoła niego. W momencie, kiedy osoba zdrowa dotknie takich rzeczy, a następnie przeniesie wirusa do ust, bardzo łatwo o zachorowanie. - Wirus może się przenosić mniej więcej do odległości metra - zaznacza.
- Proszę pamiętać, że grypa jest zakaźna jeszcze dzień przed tym jak się objawi - przestrzega pediatra. Dodaje, że zarażać można jeszcze 5-7 dni po rozpoczęciu chorowania, a nawet dłużej w przypadku osób starszych i dzieci.
Żeby zapobiec zachorowaniu, należy przede wszystkim unikać osób chorych oraz często myć ręce. Wirus pozostaje na nich nawet przez 15 minut, na różnych ubraniach do ośmiu godzin, a na odpowiednich powierzchniach nawet przez dobę. Nic jednak nie zastąpi szczepienia.
- To, co warto wiedzieć o szczepionce przeciw grypie to, że zyskujemy odporność już do tygodnia, 10 dni po zaszczepieniu. Jeśli ktoś teraz zdecyduje się na zaszczepienie to już po tygodniu może powiedzieć, że jest uodporniony na grypę, na te wirusy, które są zawarte w szczepionce - mówiła Górska-Kot.
Powikłania? Nawet śmierć
- Przechodzenie grypy może powodować narażania się na większą liczbę powikłań pogrypowych, a te mogą być naprawdę uciążliwe - przestrzega pediatra.
Należą do nich m. in: zapalenie ucha środkowego, płuc - często o ciężkim przebiegu (nie tylko wirusowe, ale także nadkażone bakteryjnie - głównie pneumokoki), a nawet mięśnia sercowego. Niestety, w niektórych przypadkach może nastąpić zgon. Na to najgorsze narażone są szczególnie małe dzieci i noworodki.
Ogólnie wśród dzieci najczęstszym powikłaniem jest zapalenie płuc. Samo zdiagnozowanie malucha jest jednak trudne.
- Dziecko jest płaczliwe, gorączkuje, "jest inne" - mówią rodzice. Jedynym narzędziem, które mamy jest test w kierunku grypy albo badanie genetyczne metodą genetyczną PCR.
- Jeżeli wysypiamy się, jeżeli nie jesteśmy totalnie zestresowani, jeżeli mamy dobry poziom witaminy D, jeżeli chronimy się i nasze drogi oddechowe przed wniknięciem wirusa z otoczenia, czyli staramy się uniknąć kontaktu z osobami ewidentnie chorymi, no to mamy szansę uniknąć tej grypy - taką receptę na zdrowie przepisuje epidemiolog Paweł Grzesiowski.
Autor: ao/aw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock