Piątkowe zaćmienie Słońca spowodowało ogromne pływy. Do Saint Malo i Mont Saint-Michel we Francji przybyli turyści, którzy byli ciekawi, jak wygląda "fala stulecia". Okazało się, że nie była aż tak wielka jak zapowiadano. Wszystkiemu winna była spokojna pogoda. Kolejny "super przypływ" zapowiedziany jest na rok 2033.
W sobotę turyści zjechali do miasta Saint Malo w zachodniej Francji. Mieli nadzieję, że będą świadkami "fali stulecia", która swoje maksimum osiągnęła właśnie 21 marca. Historyczny przypływ miał swoje maksimum o 6.45 czasu uniwersalnego (7.45 naszego czasu).
Wysoka fala (miejscami nawet 15 metrów) była tak naprawdę ogromnym pływem, który został wywołany przez piątkowe zaćmienie Słońca. Przyczynił się do tego także Księżyc, który jest obecnie w nowiu i znajduje się między Ziemią a Słońcem. Takie ułożenie Ziemi, naszego naturalnego satelity oraz dziennej gwiazdy wzmaga oddziaływania grawitacyjne między tymi ciałami niebieskimi, czego wynikiem są właśnie pływy i wysokie fale.
Rozczarowani turyści
Ludzie oczekiwali, że zobaczą fale, jakich jeszcze nie mieli okazji obserwować. Okazało się, że spokojna aura (słaby wiatr) nie wytworzyła oczekiwanych fal. Mieszkańcy opowiadają, że nieraz widzieli wyższe fale.
- Jestem trochę rozczarowany "falą stulecia". Już wcześniej widziałem wyższe fale – mówił Jean-Bernard Delamarche w rozmowie z reporterem lokalnych mediów. Mężczyzna dodał, że jechał na wybrzeże aż trzy godziny.
- Fala była spokojna. Zabrakło wiatru – powiedział niezadowolony mieszkaniec Saint Malo Renee Drouin.
- Jestem człowiek morza, dlatego przypływ nie wywarł na mnie większego wrażenia. Jednak jest to bardzo miła chwila, bo żeby zobaczyć falę stulecia przyjechałem z całą rodziną – opowiadał turysta Nicolac Salloum.
Pływowa wyspa
Rzesze turystów zjechały także na wschód od Saint Malo, czyli do Mont Saint-Michel, na której znajduje się sanktuarium Michała Archanioła. Jest to wyspa pływowa, której połączenie z lądem odsłania się tylko podczas odpływu. 14-metrowe fale atakowały skalistą wysepkę.
W rejonie wyspy Mont Saint-Michel występują największe pływy spotykane na Ziemi. Dzięki korzystnemu układowi trzech ciał niebieskich: Słońca, Ziemi i Księżyca fale osiągają jeszcze większe rozmiary niż zwykle.
Przypływ rozpoczął się w piątek, a swoje maksimum miał w sobotę 21 marca. Gdy przypływ ustaje, a woda zaczyna się cofać w głąb morza, zaczyna się odpływ. Im większy przypływ tym większy będzie odpływ, dlatego wyłania się ląd, który przez 18 lat jest zatopiony przez morze. Z tego powodu po przypływie również jest co podziwiać na wybrzeżu, gdzie pływy są szczególnie wysokie.
"Fala stulecia" co 18 lat
Mimo że tak wysoki przypływ występuje co 18 lat, to fala, jaka go tworzy, nazywana jest falą stulecia. Związane jest to z oczekiwanymi wysokościami fal, jakie w ciągu blisko 20 lat osiągają tak wysoki poziom tylko raz. Specjaliści informują, że kolejny wyjątkowy przypływ przyjdzie 3 marca 2033 roku. Natomiast poprzedni mogliśmy podziwiać 10 marca 1997 roku. "Super przypływ"- bo tak jest nazywany – występuje także, w zatoce Fundy na pograniczu USA i Kandy oraz w Wielkiej Brytanii w okolicy kanału Bristol w południowo-zachodniej Anglii. Fale mogą uzyskać wysokość aż 16 metrów.
Autor: AD/kt / Źródło: ENEX, dw.de