Tegoroczny lipiec był trzecim najgorętszym w historii pomiarów - ogłosili naukowcy z europejskiej agencji Copernicus Climate Change Service (C3S).
Według europejskiej agencji Copernicus Climate Change Service (C3S) lipiec 2020 był jednym z najcieplejszych w historii pomiarów. Zapisy rejestrowania temperatury sięgają połowy XIX wieku i według nich ostatnie pięć lat było najgorętsze w historii. Jeśli chodzi o rekordy, to tylko lipiec 2019 i lipiec 2016 były cieplejsze od tegorocznego.
W zeszłym miesiącu w amerykańskich stanach Nowy Meksyk i Teksas odnotowano rekordowe temperatury. Na Bliskim Wschodzie również było upalnie. Ekstremalna pogoda spowodowała, że między innymi w Iraku, termometry pokazały wartości powyżej 50 stopni Celsjusza. W Bahrajnie był to najgorętszy lipiec od 1902 roku.
Zmiany klimatu
Dane zebrane przez europejską agencję pokazują, że nawet na północno-wschodnim Pacyfiku temperatura powierzchni morza była w niektórych miejscach prawie o 5 stopni Celsjusza powyżej 40-letniej średniej.
W Arktyce, która w ostatnich dziesięcioleciach ocieplała się w ponad dwukrotnie większym tempie niż w skali światowej, zasięg powierzchni lodu morskiego skurczył się do najniższego dotąd poziomu zanotowanego w lipcu od 1979 roku. Na zdjęciach satelitarnych widać, że "prawie wszędzie" wzdłuż linii brzegowej Syberii - szlaku żeglugowego, który kiedyś mógł być pokonywany tylko przez lodołamacze - nie ma pokrywy lodowej.
- Trudno jest mówić o średnich warunkach w Arktyce, gdzie pokrywa lodowa zmienia się z roku na rok -powiedziała Freja Vamborg, starszy specjalista z Copernicusa. - Ale jest to bardzo, bardzo wyraźna tendencja spadkowa w ciągu ostatnich 40 lat - dodała.
Rekordowo ciepło
Wraz z upałem pokrywa lodu na Morzu Arktycznym kurczy się w drastycznym tempie. W zeszłym miesiącu osiągnęła ona absolutne minimum. Jak podała europejska agencja Copernicus Climate Change Service (C3S), ilość lodu w Arktyce w lipcu tego roku była najmniejsza w całej historii prowadzenia obserwacji.
Palące się od połowy czerwca syberyjskie lasy i topniejąca wieczna zmarzlina są również następstwem upałów. Zdaniem Marka Parringtona, naukowca z Copernicusa, w ich wyniku do atmosfery uwolniło się już około 200 milionów ton dwutlenku węgla - więcej niż w którymkolwiek pożarze poprzednich 17 lat.
Autor: anw / Źródło: climate.copernicus.eu, tvnmeteo.pl