Strażacy z południowych regionów Kalifornii kolejny dzień walczą z szalejącymi pożarami. Akcję gaśniczą utrudnia porywisty, pustynny wiatr. Tysiące mieszkańców Los Angeles musiało się ewakuować. Miejscami sytuacja jest bardzo trudna.
W okolicach San Bernardino w czwartek wybuchł kolejny pożar - nazywany Hillside. Strażacy poinformowali, że ogień szybko się rozprzestrzenia, zajął obszar o powierzchni 80 hektarów i dotarł do zabudowań na wzgórzach w San Bernardino, na wschód od Los Angeles.
Zniszczonych jest co najmniej sześć domów, a ewakuowanych zostało około 1300 osób. Mniejszy pożar wybuchł również w mieście Jurupa Valley. - Do rozprzestrzenienia ognia prawdopodobnie najbardziej przyczynił się silny wiatr - poinformował Chris Prater ze straży pożarnej w San Bernardino.
Wiatr Santa Ana jest bardzo suchy i silny, a jego oddziaływanie ma trwać tak długo, że Narodowa Służba Pogodowa (NWS) utworzyła nowy stopień ostrzeżenia, nazywając go "ekstremalnie czerwonym". Wydano go w Los Angeles oraz hrabstwie Ventura.
- Nie wiem, czy kiedykolwiek używaliśmy tego ostrzeżenia - powiedział meteorolog Marc Chrnard. - Jest naprawdę źle - dodał.
Santa Ana to pustynny wiatr fenowy występujący w południowej Kalifornii. W sytuacji, kiedy szaleją pożary, Santa Ana utrudnia gaszenie ognia i pomaga w rozprzestrzenianiu się go. Najczęściej występuje od października do marca. Amerykańscy meteorolodzy prognozują, że w najbliższych dniach może wiać z prędkością 80-110 kilometrów na godzinę. Do tej pory najsilniejsze odnotowane porywy dochodziły do 105 km/h.
Dwa duże pożary
W poniedziałek wieczorem w pobliżu muzeum sztuki The Getty w Los Angeles wybuchł pożar Getty. Spłonęły krzewiaste zbiorowiska roślinności twardolistnej, nazywanej też chaparral. Płoną zbocza górskie wokół głównej autostrady.
Władze zarządziły ewakuację ponad 10 tysięcy domów. W środę pozwolono jednak niektórym mieszkańcom powrócić do swoich domów po tym, jak strażakom udało się opanować 40 procent obszaru objętego pożarem.
- Trzymamy walizki przy drzwiach, samochód jest wypełniony i jeśli będzie to konieczne, jesteśmy gotowi pożegnać się z naszym domem - powiedziała mieszkanka Los Angeles.
W środę wybuchł pożar Easy, zagrażając prezydenckiej bibliotece Ronalda Reagana. Zalecono ewakuację 30 tysięcy mieszkańców oraz nieznanej liczby koni, ponieważ na tym terenie znajduje się wiele rancz.
Władze muzeum sztuki The Getty oraz biblioteki prezydenckiej poinformowały, że obiekty powinny przetrwać dzięki zastosowaniu różnych zabezpieczeń przeciwpożarowych. Jednym z nich są kozy, które co roku wyjadają łatwopalne zarośla otaczające bibliotekę. W środę teren został dodatkowo oblany ze śmigłowca wodą.
W wyniku pożarów nikt nie został ranny, ale w Los Angeles spłonęło kilkanaście domów.
Według informacji służb, pożar Getty wybuchł przez złamaną gałąź drzewa, która wleciała na linie energetyczne w poniedziałkowy poranek. Do środy spłonął obszar o łącznej powierzchni 300 hektarów.
Wcześniej szalał pożar Kincade
W północnej części Kalifornii strażacy przez sześć dni walczyli z pożarem Kincade, który strawił obszar o powierzchni 30 tysięcy hektarów w hrabstwie Sonoma. Żywioł zniszczył co najmniej 189 budynków. Do tej pory udało się jednak ugasić 30 procent obszaru objętego ogniem.
Lotnisko hrabstwa Sonoma odwołało w czwartek wszystkie loty kilku linii lotniczych. Prognozy mówią, że w tej części Kalifornii wiatr osłabnie. W krytycznym momencie w związku z pożarem ewakuowanych było 190 tysięcy mieszkańców. Część ludzi wróciła już do domu. Są miejsca, gdzie nadal nie ma prądu.
Autor: ps,dd/aw / Źródło: Reuters, CNN