Loża prasowa
Roman Imielski, Beata Lubecka, Sławomir Sierakowski, Tomasz Terlikowski
Trwa śledztwo dotyczące przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych w związku z wydatkowaniem środków z Funduszu Sprawiedliwości. Doszło do przeszukań i pierwszych zatrzymań. Według polityków Suwerennej Polski to jest łamanie prawa. - Cała ta konstrukcja klientelistyczna tej grupy, w sumie przestępczej, jak się szybko dowiemy, też polegała na tym, że mamy dwóch liderów dwóch klientelistycznych piramid, z których każdy sobie tak poukładał ludzi, że zrzucił na nich odpowiedzialność i teraz będzie to wykorzystywał - mówił w "Loży prasowej" w TVN24 Sławomir Sierakowski ("Krytyka Polityczna"). Beata Lubecka (Radio ZET) przyznała, iż jest "to rzeczywiście bardzo znamienne, że Zbigniew Ziobro zrzuca odpowiedzialność na swoich zastępców". Mówiąc o kontrowersjach w sprawie przeszukania, zwróciła uwagę, że pojawiają się różne "opinie uznanych prawników". - Profesor Zoll też miał takie zastrzeżenie, że służby jednak powinny wykonać, chociaż telefon do Zbigniewa Ziobry - dodała. Roman Imielski ("Gazeta Wyborcza") przypomniał, że "służby twierdzą, że próbowały się skontaktować ze Zbigniewem Ziobrą lub kimś z jego bliskich i to się nie udało". Jak zaznaczył, "Suwerenna Polska próbuje zwrócić uwagę na proceduralne sprawy, natomiast clou jest to, że same niezależne media ujawniły skandaliczne wydatki z Funduszu Sprawiedliwości, który był skarbonką partyjną i machiną do zdobywania głosów". Tomasz Terlikowski (RMF FM) wskazał, że "niestety wciąż żyjemy w państwie, w którym zaufanie do systemu sprawiedliwości jest ograniczone". Według niego "ten model działania jest spełnieniem obietnic, które złożył premier Donald Tusk, ale paradoksalnie wzmacnia środowisko Zbigniewa Ziobry".