W Wielkiej Brytanii trwa największy od dekad strajk - pisze agencja informacyjna Reuters. Według wstępnych szacunków do pracy mogło nie stawić się nawet pół miliona brytyjskich nauczycieli, urzędników państwowych, maszynistów i wykładowców uniwersyteckich. Pracownicy domagają się wyższych pensji i lepszych warunków zatrudnienia.
Szkoły są zamknięte, większość połączeń kolejowych wstrzymano, a wojsko jest postawione w stan gotowości, aby pomagać w przeprowadzaniu kontroli granicznych. To już kolejny strajk w Wielkiej Brytanii na przestrzeni kilku miesięcy. Wcześniej protestowali już między innymi pielęgniarze i pracownicy branży transportowej.
"Mamy dość"
Przedstawicielka związku zawodowego nauczycieli Mary Bousted powiedziała, że nauczyciele czują, że nie mają wyboru i muszą strajkować. Malejące realne pensje sprawiają, że coraz większa liczba osób decyduje się na opuszczenie zawodu. Nauczyciele to największa grupa strajkujących - do pracy nie stawiło się aż 300 tysięcy z nich.
- W ciągu ostatnich 12 lat nastąpił naprawdę katastrofalny spadek płac - skarżyła się. - Ludzie mówią: mamy dość, ta sytuacja musi się zmienić - dodała. Sytuacja pogorszyła się jednak szczególnie w ciągu ostatnich miesięcy. Inflacja w Wielkiej Brytanii wzrosła do najwyższego poziomu od czterech dekad, osiągając poziom 10 proc. Za tak dużymi podwyżkami cen nie nadążają płace.
W strajku uczestniczy też sto tysięcy członków Związku Usług Publicznych i Handlowych. Jego przewodniczący Mark Serwotka ostrzegł rząd premiera Rishiego Sunaka, że może to nie być koniec protestów. - Jeśli rząd nie zrobi czegoś w tej sprawie, myślę, że będzie więcej takich dni jak dzisiaj - stwierdził. - Potrzebujemy pieniędzy i to teraz - dodał.
Odpowiedź rządzących
Minister edukacji Gillian Keegan powiedziała, że rząd nie ustąpi i nie podniesie pensji pracownikom sektora publicznego. Dodała, że takie działanie tylko podsyci inflację. - Nie możemy wprowadzić podwyżki płac dla jednej części siły roboczej i tym samym sprawić, że ceny wzrosną dla wszystkich. To nie jest ekonomicznie rozsądne działanie - powiedziała BBC.
Źródło: Reuters