Grzywna sięgająca 1,1 mln dolarów australijskich (687 tys. euro) grozi koncernowi Volkswagen za każdy silnik wyposażony w oprogramowanie fałszujące wyniki testów spalin sprzedany w Australii - ogłosił w czwartek australijski urząd ds. ochrony konkurencji (ACCC).
W cytowanym przez AFP komunikacie urząd podał, że od australijskiej filii Volkswagena wciąż oczekuje wyjaśnień, ile takich pojazdów mogło się znaleźć na rynku w Australii. - To dochodzenie jest priorytetem dla ACCC - zapewnił szef urzędu Rod Sims w komunikacie.
Niezgodne z prawem
Zaznaczył, że australijskie prawodawstwo w szczególności zabrania używania oprogramowania fałszującego dane.
I wyjaśnił - pisze AFP - że urząd ma możliwość wystąpienia przeciwko podmiotom, które dopuściły się oszustwa; za każdy taki potwierdzony przypadek grozi grzywna do 1,1 mln dol. australijskich. Australijskie media szacują, że w grę wchodzi w Australii nawet do 50 tys. pojazdów Volkswagena i Audi. Władze USA ujawniły 18 września, że Volkswagen jest podejrzewany przez amerykańską federalną Agencję Ochrony Środowiska (EPA) o manipulowanie pomiarem spalin z silników dieslowskich, co może oznaczać dla producenta ogromne kary.
Koncern przyznał 22 września, że zakwestionowane przez EPA oprogramowanie, fałszujące dane o emisji, było instalowane w jego samochodach także poza USA. Może ono znajdować się w ok. 11 mln pojazdów na całym świecie, w tym w Polsce.
Co dalej z aferą Volkswagena?
Autor: mn / Źródło: PAP