Volkswagen odrzuca informacje mediów, jakoby obecny prezes koncernu miał stracić stanowisko na rzecz obecnego szefa Porsche. Rzecznik koncernu nazwał takie doniesienia "śmiesznymi". Kanclerz Angela Merkel podkreśliła we wtorek, że oczekuje "pełnej transparentności" przy wyjaśnianiu sprawy Volkswagena.
Chodzi o doniesienia gazety "Tagesspiegel", która powołując się na źródła w radzie nadzorczej Volkswagena napisała, że obecny szef VW Martin Winterkorn ma stracić stanowisko na rzecz szefa Porsche Matthiasa Muellera. Rzecznik Volkswagena nazwał te doniesienia "śmiesznymi" i "bez sensu". Z kolei rzecznik Porsche poinformował, że Mueller uczestniczył w posiedzeniu zarząd w siedzibie Volkswagena w Wolfsburgu.
Problem europejski
Komisja Europejska poinformowała, że analizuje dostępne informacje dotyczące manipulowania pomiarem emisji spalin w samochodach Volkswagena. Zapowiedziała też, że od przyszłego roku możliwe będzie testowanie samochodów nie w laboratoriach, a w warunkach drogowych. - Traktujemy tę sprawę bardzo poważnie. (…) Jesteśmy w bliskim kontakcie z Volkswagenem i agencjami zajmującymi się ochroną środowiska w USA. Wiemy o wewnętrznych i zewnętrznych dochodzeniach w tej sprawie w Stanach Zjednoczonych i Niemczech, ale jest zbyt wcześnie, abyśmy mogli wyciągnąć jakieś wnioski - powiedziała na konferencji prasowej w Brukseli rzeczniczka KE ds. przemysłu Luicia Caudet. Jak podkreśliła, wyjaśnienie tej sprawy jest kluczowe dla dobra konsumentów oraz środowiska. - Musimy być absolutnie pewni, że przemysł wypełnia standardy i limity dotyczące emisji pojazdów. Obecnie analizujemy informacje dostępne w tej chwili. Mamy zamiar rozmawiać o tym z krajami członkowskimi - podkreśliła.
Nowe procedury
Rzeczniczka podała, że Komisja pracuje nad wprowadzeniem nowych procedur dotyczących testów pojazdów, aby było pewne, że spełniają one limity emisji. Przypomniała, że od początku przyszłego roku testy samochodów z silnikami diesla będą możliwe nie w laboratoriach, ale w realnych warunkach jazdy. Caudet zwróciła uwagę, że UE ma kompetencje, jeśli chodzi o ustalanie limitów emisji spalin, a także procedur dotyczących testów. Z kolei jeśli chodzi o sprawdzanie, czy są one spełniane, należy to do kompetencji państw członkowskich. Skandal dotyczący Volkswagena wybuchł, gdy w USA tamtejsza federalna Agencja Ochrony Środowiska (EPA) ustaliła, że oprogramowanie, zainstalowane w ponad 480 tys. pojazdów tej marki z napędem dieslowskim, uaktywnia system ograniczania emisji spalin (przestawianie silnika na szczególnie oszczędny tryb pracy) tylko na czas oficjalnych pomiarów testowych.
Oznacza to, że w normalnych warunkach pojazdy Volkswagena z silnikami dieslowskimi mają lepsze osiągi, ale zanieczyszczają powietrze o wiele bardziej, niż to dopuszczają przepisy w USA. We wtorek koncern przyznał, że problem dotyczy ok. 11 milionów jego pojazdów na całym świecie.
Autor: mn / Źródło: reuters, pap