Państwa UE potwierdziły we wtorek w Brukseli zobowiązanie do intensywniejszej mobilizacji środków finansowych na rzecz walki ze zmianami klimatycznymi. Wypracowany mandat na paryską konferencję klimatyczną pozostawia jednak dobrowolność, jeśli chodzi o wpłaty.
Już na szczycie klimatycznym w Warszawie w 2013 r., który służył przygotowaniu do paryskiej konferencji, kraje rozwinięte zobowiązały się, że będą przeznaczać na walkę ze zmianami klimatu co najmniej 10 mld dolarów rocznie ze środków publicznych, mobilizując równolegle środki prywatne. W efekcie od 2020 r. na walkę ze zmianami klimatu ma być do dyspozycji kwota rzędu 100 mld dolarów rocznie.
Francja liderem
Na trzy tygodnie przed rozpoczęciem negocjacji w stolicy Francji UE podkreśliła, że chce być liderem, jeśli chodzi wsparcie finansowe krajów rozwijających się w dostosowaniu do zmian klimatycznych. W 2014 r. UE i jej państwa członkowskie przeznaczyły 14,5 mld euro dla najbiedniejszych krajów świata, aby pomóc im ograniczać emisję gazów cieplarnianych i dostosowywać się do skutków zmian klimatycznych. Rok wcześniej było to 9,5 mld euro.
- To oznacza, że UE miała największy udział w zapewnianiu finansowania klimatycznego. UE zobowiązuje się do wniesienia swojego sprawiedliwego wkładu do międzynarodowych zobowiązań mających na celu zmobilizowanie 100 mld dol. rocznie od 2020 r. - podkreślił na konferencji prasowej w Brukseli wiceszef KE ds. euro Valdis Dombrovskis.
Jak zaznaczył, ważne jest, by również inne kraje wykonały odpowiedni wysiłek. Chodzi zwłaszcza o gospodarki wschodzące, które - według UE - powinny zwiększyć swoje zobowiązania zgodnie ze swoimi rosnącymi możliwościami.
Paryskie rozmowy
Polska jest zadowolona z przyjętego we wtorek przez ministrów finansów państw UE mandatu na paryskie rozmowy. - Pracowaliśmy nad sformułowaniami, które chronią nasze interesy - powiedział PAP i IAR minister finansów Mateusz Szczurek. Jak wyjaśniał, chodziło o pozostawienie zasady dobrowolności, brak automatyzmu czy wymuszenia płatności ze strony takich krajów jak Polska.
Szczurek podkreślił, że dotąd w skali globalnej nie ustalono uczciwego, sprawiedliwego podziału obciążeń związanych z przystosowaniem do zmian klimatycznych. "Ten bipolarny podział świata na kraje potencjalnie płacące i te, które mają być wspierane w polityce klimatycznej, jest nieadekwatny do rzeczywistości gospodarczej. Nie może być tak, by kraj, w którym dochody na głowę są mniejsze od kraju rozwijającego się, przekazywał mu pieniądze na politykę klimatyczną - oświadczył Szczurek.
Mandat wypracowany przez ministrów finansów został pozytywnie przyjęty przez Komisję Europejską. - UE potwierdziła dziś swoją pozycję globalnego lidera w finansowaniu dostosowań do zmian klimatycznych - oświadczył unijny komisarz ds. finansowych i gospodarczych Pierre Moscovici.
Mniej na węgiel
Wtórował mu komisarz ds. działań klimatycznych i energii Miguel Canete, który podkreślił, że UE jest gotowa do wykonania swej części zadania jako największy donator finansowania klimatycznego. Jak zaznaczył, niedawny raport OECD pokazał, że świat jest na dobrej drodze, by osiągnąć cel 100 mld dol. rocznie od 2020 r.
W przyjętym mandacie ministrowie podkreślili też konieczność zwiększania inwestycji w niskoemisyjne źródła energii. Zwrócili także uwagę na potrzebę obniżenia wydatków na instalacje oparte na węglu.
Konferencja klimatyczna COP21 w Paryżu zacznie się na szczeblu szefów państw i rządów 30 listopada, jednak kluczowa faza negocjacji przypadnie na jej końcówkę 11 grudnia. Jeśli rozmowy zakończą się sukcesem, na konferencji zostanie zawarte najbardziej ambitne porozumienie klimatyczne, które miałoby zacząć obowiązywać po 2020 roku. Zastąpiłoby ono protokół z Kioto. Społeczność międzynarodowa postawiła sobie za cel niedopuszczenie do tego, by średnia temperatura na naszej planecie wzrosła o ponad 2 stopnie Celsjusza w stosunku do epoki przedindustrialnej.
Autor: msz/gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu