W ramach międzynarodowego arbitrażu w sporach inwestorów z państwami zapadł wyrok, w którym odrzucono roszczenia spółki Muszynianka, choć przyznano, że Słowacja działała z naruszeniem przepisów. Polska spółka żądała odszkodowania od Słowacji za uniemożliwienie sprowadzania z jej terytorium wody mineralnej. Obecnie rozważa podjęcie kolejnych kroków prawnych.
– Rozumiem, że Słowacy się cieszą, bo Trybunał Arbitrażowy nie zasądził odszkodowania, ale mówienie o ich zwycięstwie to nadużycie – ocenia w artykule dla "Rzeczpospolitej" dr Marek Jeżewski, adwokat, partner w kancelarii Kochański & Partners.
Jak podkreśla w dzienniku, Trybunał Arbitrażowy w Genewie nie odrzucił roszczeń polskiej spółki i przyznał, że prowadzone na Słowacji postępowanie administracyjne ws. pozwolenia na wydobycie wody było prowadzone z celowym i rażącym lekceważeniem słowackich przepisów i przeciągane na skutek interwencji ministra zdrowia. Trybunał uznał też, że Słowacja miała prawo zmienić konstytucję i zakazać eksportu wody w innej formie niż w butelkach.
Muszynianka zamierzała podjąć eksploatację wody mineralnej z położonego 800 metrów od polskiej granicy ujęcia w słowackiej gminie Legnawa. Miało się to odbywać przy pomocy prowadzącego do Muszyny rurociągu.
Władze Słowacji sprzeciwiły się temu, argumentując, że na mocy jej konstytucji wody mineralne stanowią chronione naturalne zasoby państwa i mogą być eksportowane tylko w butelkach lub innych pojemnikach. Można by było temu zaradzić poprzez zbudowanie przez Muszyniankę przy ujęciu własnej rozlewni, co jednak uznano za nieopłacalne.
Żądanie odszkodowania
Dlatego spółka wystąpiła do słowackich władz z żądaniem wypłacenia jej odszkodowania, twierdząc, że wprowadzone do konstytucji zastrzeżenie jest sprzeczne z prawem międzynarodowym, jak też z polsko-słowacką umową o ochronie inwestycji. Według komunikatu zamieszczonego na stronie internetowej słowackiego ministerstwa finansów polskie roszczenia opiewały na 170 mln euro. Jak czytamy w komunikacie resortu, który poinformował o rozstrzygnięciu, postępowanie arbitrażowe potwierdziło, że wprowadzony do konstytucji zakaz "nie jest arbitralny i w żaden sposób nie narusza dwustronnej umowy o inwestycjach".
Wydane orzeczenie wskazuje, że Słowacja ma "prawo chronienia w pełnym zakresie swych zasobów naturalnych". Arbitrzy zgodzili się wprawdzie ze stanowiskiem powoda, że w trakcie postępowania administracyjnego w sprawie wydania zezwolenia na użytkowanie wody nie przestrzegano formalnie zasady sprawiedliwego i równego traktowania (fair and equitable treatment), ale nie miało to żadnego wpływu na podjęte przez słowackie władze rozstrzygnięcie.
Komentarz prawników
Prawnicy Muszynianki w komunikacie napisali: "zważywszy na reakcję klienta oraz zasadniczą część wyroku uznajemy go za względny sukces, rozważając przy tym środki prawne, które pozwolą klientowi na zaspokojenie finansowe jego uznanych roszczeń". Zwrócono uwagę, że trybunał arbitrażowy uznał swoją jurysdykcję, oddalając wszystkie zastrzeżenia Słowacji oraz wniosek Komisji Europejskiej, a także oddalił wszelkie zarzuty co do dopuszczalności skargi, w tym najważniejszy dla polskiej spółki zarzut, dotyczący rzekomej nielegalności projektu inwestycyjnego. Podkreślono także, że trybunał arbitrażowy przyznał Muszyniance rację, stwierdzając, że traktowanie jej w postępowaniu administracyjnym stanowiło "rażące i celowe zignorowanie słowackiego prawa administracyjnego i przejrzystości wymaganej od władz państwa, co stanowiło naruszenie standardu traktowania bezstronnego i słusznego". W komunikacie zaznaczono jednak, że trybunał uznał, iż zmiana konstytucyjna, która wprowadziła zakaz transgranicznego transportu wody rurociągami, nie stanowiła naruszenia dwustronnej umowy o popieraniu i ochronie inwestycji (BIT), czyli mieściła się w uprawnieniach regulacyjnych Słowacji.
"Ze względu na to stwierdzenie trybunał uznał, że Muszynianka nie mogła oczekiwać zgody na wydobycie i transport wody po wejściu w życie zmiany konstytucyjnej. Z tego względu Muszynianka nie otrzymała odszkodowania" - napisano.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock