W ciągu dwóch lat Rolls-Royce zredukuje zatrudnienie o 4,6 tysiąca miejsc pracy, dzięki czemu ma zwiększyć zyski i przyspieszyć rozwój - poinformowała firma w czwartek. Będzie to największa fala zwolnień w koncernie produkującym silniki odrzutowe od 2001 roku.
Najnowsza zapowiedź redukcji zatrudnienia jest elementem strategii prezesa Warrena Easta, która ma doprowadzić do zmniejszenia kosztów. Według jego planu zlikwidowane zostanie ponad 10 proc. siły roboczej firmy, co pomoże do 2020 roku uzyskać oszczędność rzędu 536 mln dolarów.
Dwie trzecie zlikwidowanych miejsc pracy obejmie brytyjską siedzibę koncernu w mieście Derby, gdzie firma zatrudnia ponad 15 tys. osób. - Rolls-Royce jest w kluczowym momencie swojej historii. (...) Jesteśmy gotowi, aby stać się światowym liderem w segmencie silników dla dużych samolotów. Chcemy jednak aby nasz biznes był światowej klasy, tak jak nasza inżynieria i technologia. (...) Proponujemy stworzenie usprawnionej organizacji. Dlatego musimy znacząco zmniejszyć rozmiar naszego centrum korporacyjnego, usuwając przyczyny, które powodują, że jesteśmy zbyt wolni, mało konkurencyjni i zbyt drodzy - mówił dziennikarzom East. W styczniu prezes Rolls-Royce'a podzielił firmę na trzy jednostki, a w czwartek zapowiedział, że zajmie się problemem dublowania się obowiązków w pionach zarządzających tymi podmiotami.
Inne problemy
Poza kwestiami restrukturyzacyjnymi firma boryka się z problemami dotyczącymi produkowanych silników Trent 1000, które napędzają samoloty Boeing 787 Dreamliner. W związku z małą żywotnością części wykorzystanych w tych napędach trzeba było uziemić samoloty, aby móc przeprowadzić inspekcje, narażając tym samym przewoźników na straty.
Działania te zwiększyły koszty Rolls-Royce'a i zmusiły producenta do szukania oszczędności. Jednak East zapewnił w czwartek, że zwolnienia nie są powiązane z problemami dotyczącymi silników Trent 1000. Na całym świecie Rolls-Royce zatrudnia 55 tys. pracowników, z czego 26 tys. jest w Wielkiej Brytanii.
Autor: ps//dap / Źródło: PAP