Na wielkanocnych stołach w Bułgarii znajdą się w tym roku greckie nowalijki, tureckie pomidory, polskie jaja, macedońska lub nowozelandzka jagnięcina oraz francuskie ziemniaki. Krajowa żywność, niegdyś znana i eksportowana, jakby zniknęła.
Handlowcy zadbają jednak by wspomnienia po niej pozostały, gdyż wiedzą, że najlepiej sprzedają się produkty z napisem "bułgarskie", choć często mogą pochodzić z importu.
Sankcje niestraszne
Fakt, że żywność jest zagraniczna sprawia, iż Bułgaria niezbyt ucierpiała przez rosyjskie sankcje związane z konfliktem na Ukrainie. Według minister rolnictwa Desisławy Tanewej straty z tego tytułu wyniosły dotychczas 12 mln lewów (6 mln euro), a poważniejszy uszczerbek dla bułgarskich producentów wynika głównie ze wzmożonego napływu importowanych towarów na krajowy rynek.
- Dane o importowanej żywności w kraju są wręcz przerażające - mówił na spotkaniu w resorcie rolnictwa szef stowarzyszenia "Wyprodukowane w Bułgarii" Łukan Łukanow. 65 proc. żywności pochodzi z importu, w tym aż 85 proc. mięsa. Takie są dane sprzed trzech lat, teraz sytuacja jest jeszcze gorsza – dodaje Łukanow, domagając się obniżenia o połowę podatku VAT na żywność i wprowadzenia ceł na jej import.
Po tym spotkaniu ministerstwo rolnictwa Bułgarii powołało radę ds. żywności, której celem ma być "odrodzenie tradycyjnej produkcji warzyw i owoców" oraz wsparcie producentów przetworów z krajowych upraw i hodowli. Obecnie nawet do produkcji tradycyjnego bułgarskiego przysmaku, lutenicy, czyli pasty z czerwonej papryki i pomidorów, wykorzystuje się chiński przecier pomidorowy.
Będą kontrolować
Resort rolnictwa obiecał wzmożoną kontrolę jaj sprzedawanych przed Wielkanocą. Wnikliwej kontroli poddawane są m.in. te importowane z Polski. Zdaniem przewodniczącego związku producentów drobiu Dymitra Stoimenowa pochodzą one z niepewnych źródeł i są sprowadzane nielegalnie na podstawie sfałszowanych dokumentów. - Klienci powinni kupować jaja bułgarskie, bo są bezpieczne, pochodzą od szczepionych kur - powiedział. Historia taka powtarza się od lat i od lat dochodzi też do konfiskat dużych partii jaj, jednak rynek akceptuje tańszą produkcję z importu. Ziemię rolną reprywatyzowano w Bułgarii w 1990 roku. Początek transformacji ustrojowej nie sprzyjał rolnikom, ludzie opuszczali wieś, grunty orne leżały odłogiem. Później ziemię skupowały duże firmy, które zaczęły uprawiać zboże i w mniejszym stopniu winorośl. Według ekspertów 20 firm skupia obecnie ponad 30 proc. użytków rolnych, a 8 proc. właścicieli otrzymuje praktycznie wszystkie unijne dotacje na rolnictwo. Bułgaria była niegdyś pierwszym w Europe producentem pomidorów. Dziś - zdaniem ekspertów - władzom łatwiej przychodzi podejmowanie decyzji o "odrodzeniu bułgarskiego pomidora" niż realizowanie tych planów w obecnych warunkach. Papryka, zwana wiejską, znika zaś razem ze staruszkami, które sprzedawały ją na targach. Przynajmniej tradycyjne świąteczne ciasto na wielkanocnych stołach nie będzie w Bułgarii z importu.
Autor: mn / Źródło: PAP