Niemcy są otwarte na chińskie inwestycje - oświadczyła w czwartek w Pekinie kanclerz Angela Merkel na wspólnej konferencji prasowej z premierem Chin. Li Keqiang zapewnił z kolei o otwartości swojego kraju na inwestycje niemieckie.
Rozpoczęta tego dnia dwudniowa wizyta Merkel w Chinach przebiega w cieniu gróźb handlowych prezydenta USA Donalda Trumpa oraz jego decyzji o wycofaniu się z zawartej w 2015 roku wielostronnej umowy nuklearnej z Iranem. Według komentatorów, te działania Waszyngtonu mogą zbliżyć do siebie Pekin i Berlin. - Chiny i Niemcy opowiadają się za utrzymaniem umowy nuklearnej z Iranem - oświadczyła Merkel po porannym spotkaniu z Li w Wielkiej Hali Ludowej w Pekinie. Komentatorzy zwracają uwagę, że Chiny i Niemcy jako czołowi światowi eksporterzy, osiągający nadwyżkę w handlu z USA, mogą ucierpieć z powodu protekcjonistycznej polityki Trumpa, realizowanej pod hasłem "Ameryka przede wszystkim".
Pekin liczy na sygnały solidarności Berlina, ale niemieccy urzędnicy oceniali, że Merkel nie powinna zbyt otwarcie brać strony Chin w sporze z USA, które są sojusznikiem Niemiec - podała agencja Reutera.
"Olbrzymi potencjał współpracy"
Li powiedział na konferencji w Pekinie, że Chiny i Niemcy wspierają wolny handel międzynarodowy i podkreślał olbrzymi potencjał dla dwustronnej współpracy. Choć pomiędzy oboma krajami występują problemy, mogą one zostać przezwyciężone, a zacieśnienie współpracy będzie korzystne dla Europy i świata - mówił chiński premier. Niemiecka kanclerz wyraziła zadowolenie z zapowiedzi dalszego otwierania chińskiego rynku dla zagranicznych inwestorów, w tym rozluźnienia restrykcji dotyczących limitu zagranicznych udziałów w sektorze motoryzacyjnym. Jednak zdaniem komentatorów rząd w Berlinie podziela wiele spośród obaw Waszyngtonu związanych z polityką gospodarczą Chin, m.in. wspieraniem przez nią wymuszania transferu technologii od zagranicznych przedsiębiorstw. Według Reutera Parlament Europejski pracuje nad projektem zwiększenia uprawnień Komisji Europejskiej do kontrolowania zagranicznych inwestycji w kluczową technologię i infrastrukturę UE w związku z obawami, jakie wzbudzają rosnące inwestycje chińskie. Trwające w PE dyskusje dotyczą zaostrzenia propozycji przedstawionej we wrześniu 2017 roku przez KE na wniosek Niemiec, Francji i Włoch. Chiński ambasador w Berlinie Shi Mingde powiedział niedawno dziennikowi "Stuttgarter Zeitung", że Niemcy nie powinny ograniczać u siebie chińskich inwestycji, dodając, że Chiny zauważają w Niemczech "protekcjonistyczną tendencję". Według komentatorów obawy Berlina wzbudziło przejęcie niemieckiego producenta robotów Kuka przez chińską Mideę w 2016 roku oraz wykupieniem prawie 10 proc. udziałów w koncernie motoryzacyjnym Daimler przez chińskie Geely na początku 2018 roku. Wyniki analizy opublikowane we wtorek przez Bertelsmann Foundation wskazują, że 64 proc. chińskich inwestycji w Niemczech w trzech ostatnich latach dotyczyły sektorów, które Pekin promuje w ramach strategii gospodarczej "Made in China 2025". Chiny mają się dzięki niej stać światowym liderem w takich branżach, jak robotyka, pojazdy napędzane nowymi źródłami energii, biotechnologia, lotnictwo, nowe materiały i oprogramowanie.
Najbliższe plany
Jeszcze w czwartek Merkel ma się spotkać w Pekinie z chińskim prezydentem Xi Jinpingiem. W piątek niemiecka kanclerz odwiedzi miasto Shenzhen w prowincji Guangdong, gdzie weźmie udział w otwarciu centrum innowacji uruchamianym przez niemiecką izbę handlową oraz chiński start-up. Merkel i Xi - oprócz kwestii handlowych i umowy nuklearnej z Iranem - poruszą prawdopodobnie kwestię planowanego na 12 czerwca historycznego spotkania prezydenta Trumpa z przywódcą Korei Północnej. Kim Dzong Unem. Niemiecka kanclerz może też podnieść sprawę wdowy po zmarłym w ubiegłym roku laureacie Pokojowej Nagrody Nobla Liu Xiaobo, która przebywa w areszcie domowym, choć nie postawiono jej formalnie żadnego zarzutu.
Autor: tol / Źródło: PAP